sobota, 20 kwietnia 2013

Pomysł na ... przybornik na rękodziełowe akcesoria

Dzień dobry wszystkim
Pozwólcie, że zacznę od parafrazy fragmentu wiersza Jana Brzechwy "Na straganie":

A nożyczki rzeczą smutnie:
Moi drodzy, po co kłótnie

Po co wasze swary głupie 
wnet i tak zginiemy ... 

... w jakimś zatęchłym, starym pudełku po butach, albo skrzypiącej szufladzie, albo skleconej na kolanie skrzynce po pomidorach. Wszystko jedno gdzie, ale będzie nam tam ciasno, będziemy się ocierać o siebie nawzajem i od ścian odbijać.

A to feler ...

powiedziałby seler, gdyby nie był warzywem, a jednym z wielu akcesoriów do rękodzieła, poszukującym odrobiny ciepła i miłości oraz własnego kąta...

A doprawdy tak niewiele trzeba. Oto i cała instrukcja:


KROK 1:
Potrzebne jest ... dziecko. Takie małe, czasem kudłate w okolicach głowy, szczególnie uczulone na szpinak, uzależnione od lodów i wszelkiej maści emulgatorów i barwników znajdujących się w słodyczach produkcji ogólnoświatowej. Owo dziecko po osiągnięciu określonego poziomu rozwoju zwanego ja sam/ja sama domaga się zakupu różnego rodzaju narzędzi i przedmiotów, które w przypadku nieuwagi opiekuna prowadzą często do zmiany dekoracji wnętrza mieszkania. 

KROK 2:
Potrzeby jest wyżej wspomniany opiekun, najczęściej matka, ale przeciwnej płci nie będziemy dyskryminować, więc ewentualny ojciec również się nada. Jedno z nich zdecyduje się na zakup przedmiotu, który prawdopodobnie zdoła zapanować nad częścią biurową majątku tego stwora, którego tak lubimy fotografować, ale którego nie lubimy brać na zakupy. Dziecięcy organizer mocowany jest na łóżku dziecka.

KROK 3:
Kolejny element wytworzenia przybornika na akcesoria rękodziełowe to ... CZAS przy jednoczesnym posiadaniu TEŚCIOWEJ, która jest matką i babcią jedynaków. Jest więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że prócz śpiochów w króliczki, poważnej kolekcji samochodzików, zestawu do piaskownicy i sanek, zachowała również zakupiony przez wyczerpaną matkę organizer artykułów biurowych swojego dziecka. 

KROK 4:
Mocowanie do łóżka owego organizera, odkurzonego po latach spędzonych w zapomnieniu w piwnicy, jest nie wskazane, ale po niewielkich przeróbkach można zainstalować go np na kaloryferze, gdzie zdaje się pasować niczym łata do dziury (nie dotyczy dziur w drogach - tam łaty, też mają dziury).
Uwaga! Przy zastosowaniu przybornika, jak pokazano na obrazku, tj z mocowaniem do kaloryfera, stanowczo odradza się przechowywania w nim wkładów do klejenia na gorąco - szczególnie w okresach zimowych.

Widzicie jakie to proste?? Nie widzicie....

Hmmm, w sumie jak się tej instrukcji tak dobrze przyjrzeć, to zdecydowanie taniej i szybciej Wam wyjdzie jak pominiecie kroki 1-3, kupicie dostępne na rynku organizery bądź uszyjecie własne. Krok 4 to zaledwie sugestia :))

Miłej reszty weekendu :)

17 komentarzy:

  1. za kazdym razem jak czytam twoje posty smieje sie:). rozsmieszasz mnie , dobrze jestb tu zajzec jak sie ma chandre :)
    fajny pomysl na przybornik :)
    jezeli cie interesuje zapraszam na cANDY :)
    magdusiaa.blogspot.com
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje życiowe przesłanie - nieść radość uciemiężonym kobietom tego świata :). A tak poważnie - trzeba na codzienność patrzeć z przymrużeniem oka, w przeciwnym razie nas pochłonie.
      Ciesz się, że Ci się podoba moje pisanie. Dzięki za Candy już się dopisałam :)

      Usuń
  2. Hihi i jak tu sienie uśmiechnąć przy czytaniu?? Ja taki organizer to raczej do auta bym poprosiła, bo mam dość latających w bagażniku na każdym zakręcie skrobaczek do szyb, płynu do spryskiwaczy i innych "niezbędnych" akcesoriów samochodowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "się nie" - nie ma to jak zalana soczkiem klawiatura ;)

      Usuń
    2. Można takowy dostosować i do auta, kwestia przemyślenia, jak to skutecznie zamocować.
      I nie przejmuj się - mam klawiaturę zalaną kawą, więc też często się buntuje i pisze to co jej się żywnie podoba, by narobić mi wstydu ;(

      Usuń
  3. Ależ się uśmiałam z samego rańca :) Niestety nie mam dziecka...czy to wielki problem? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam Ci napisać instrukcję jak takiego stworka zdobyć??? ;p

      Jako nie-posiadaczka dziecka nie masz problemów, a przynajmniej mniej, niż gdybyś dziecko posiadała :))

      Usuń
  4. :D Uwielbiam Twój sposób pisania :) Mnie to by się przydał osobny pokój "przybornik" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Własna pracownia to jest coś, co każdej twórczyni rękodzieła by się przydało

      Usuń
  5. Rozbawiłaś mnie, nie ma co :D
    A przybornik jest świetny! Widać już po samych wypełnionych kieszonka, że był potrzebny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłopot w tym, że przybornik nie jest odpowiednio wypełniony, bi nie mogę znaleźć części akcesoriów. Dlatego zdecydowałam się na jego zainstalowanie. Niczym Kolumb w trakcie wyprawy na nowy kontynent , tak i ja będę odnajdywać moje skarby, w gąszczu przysiadów zagubione :)

      Usuń
  6. no to ci zdolna bestia :) Dobry pomysł na organizer, ja tam lubie sobie coś sama zrobić i na pewno nie pominęłabym kroku 1-3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnoręczne przydasie są najfajniejsze, ale skoro poniewierają się takie masowej produkcji, to szkoda je wyrzucać, skoro mimo upływu lat nadal zdają się być funkcjonalne. :)

      Usuń
  7. A ja uwielbiam Twój sposób pisania - lekki, zabawny, WCIĄGAJĄCY do lektury!! Przydaś super:)!! Bardzo praktyczny:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie komentarze sprawiają, że chce się pisać ... więcej :). Dzięki Kasiu

      Usuń
  8. :D czekam na kolejne ciekawe instrukcje różnych cosiów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukujesz czegoś konkretnego?? Bo może mam już przepis na coś różnego, czego szukasz, ale jeszcze nie zamieściłam :))

      Usuń

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).