niedziela, 31 stycznia 2016

Krajobrazy Kolorowanie według klucza czyli alternatywa dla tych co koloru nie 'czują'

Z kolorowaniem według klucza (czy to numerków, literek czy różnych symboli) większość z nas spotkała się jeszcze w przedszkolu. Z chwilą gdy jako dzieci załapaliśmy o co chodzi z tymi kolorami i nie wyłażeniem za linię, takie obrazki przestały być wyzwaniem. Na szczęście dziś już tak nie jest :)

Na zachodzie niezwykle popularne jest malowanie według klucza - głównie farbami, bo te w efekcie zakrywają nadrukowane numerki i pozwalają cieszyć się pięknymi obrazami we własnym wykonaniu. Jest jednak spora różnica w obsłudze farb, a kredek. 


Te pierwsze wymagają miejsca, czasu na rozłożenie , a jak już się je rozłoży to zwijanie całego interesu, tuż po pokolorowaniu jednego kwiatka jest upierdliwe. Do tego cała ta sprawa z wodą, czyszczeniem pędzli itd. Zdecydowanie nie dla osób początkujących. Co innego kredki - te można wyjąć przed obiadem, na czas obiadu posprzątać i na nowo wygrzebać i kończyć rysowanie w ramach sjesty.

Jest na rynku zaledwie kilka kolorowanek dla dorosłych, wydanych w blokach, zawierających sporo drobnych elementów z numerkowym kolorowaniem. Ale po kiego grzyba ktoś to w ogóle wydał, spytacie?

http://decomade.pl/autor/camille-de-montmorillonMógł być to eksperyment - skoro kolorowanki nie ograniczają się już tylko do dzieci, to może warto technikę kolorowania według numerów przenieść również dla dorosłych. A może wydawca dostał te tytuły w jakimś pakiecie wraz z 'normalnymi' kolorowankami. A może mieli zapytania o właśnie takie pozycje. Czy się to komuś podoba czy nie - do najbardziej popularnych tytułów są Krajobrazy i Zwierzęta.



Uprzedzam, te pozycje nie są raczej dla profesjonalnych kolorowankowiczów - dla nich mogą się wydać zbyt infantylne. Jednak dla każdego, kto zaczyna swoją przygodę z kolorowaniem, kto nie do końca wie jak zestawiać kolory - oba bloki będą w sam raz. Jak widać na załączonym obok obrazku cyferek jest całkiem sporo - z daleka trudno nawet rozpoczynać konkretny kształt motywu. Na samej górze strony widoczna jest 'paleta' kolorów z przypisanymi numerami.  W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia aż z czterema odcieniami niebieskiego. Zwykły szkolny zestaw z kredkami, dla tych kolorowanek może być za mały.

Każdy ma jakiś własny sposób na kolorowanie swoich prac. Ja zawsze staram się najpierw dobrać kolory, które chcę wykorzystać. Mając 24 kredki nie ma to jakoś większego sensu, ale jeśli - jak ja - masz tych kredek kilka rodzajów (różnych firm w rożnych ilościach), to takie podejśćie jest całkiem rozsądne. Niektóre kolory kredek zdają się być identyczne , chociaż oczywiście nie są:). W tym przypadku jest o niebo łatwiej, bo wiem jaki odcień ma być zastosowany w kolorowance, więc wystarczy tylko znaleźć zbliżony.


O, nie - nie myślcie, że to łatwe. Może gdybym niebieskiego miała w 50 różnych odcieniach (a nie mam), to zdołałabym dobrać identyczny. Za sukces i tak uważam, dobranie kolorów mniej więcej podobnych, do palety wydrukowanej na kartce.

Jak już przygotujemy sobie odpowiednie kredki pozostaje skupić swoją uwagę na ...


... szukanie i kolorowanie, znów szukanie i kolorowanie. Z rysowaniem według numerków jest zupełnie inaczej niż ze zwykłą kolorowanką. Nie myślisz za bardzo o efekcie końcowym, ba - za pierwszym razem nie myślałam nawet o cieniowaniu (patrz rysunek tukana na samym końcu posta). Po prostu widzisz, że numer 3 to "średni" niebieski, a 10 to czerwony i tak kładziesz te kolory. Nie myślisz o tym, czy drzewo wygląda naturalnie, czy prawidłowo pokolorowałaś liście. Jeśli szukasz czegoś co całkowicie Cię odstresuje i nie będzie jednocześnie wyzwaniem w kwestii plastycznej, to warto sięgnąć po bloki z kolorowaniem według numerków.

Ja każdą kolejną pracę staram się trochę podcieniować, by nie była tak strasznie płaska. Nikt jednak nie mówi, że każdy powinien tak robić.

Z bliska zastosowane Mondeluzy niestety nie prezentują się tak atrakcyjnie jakbym chciała.

Widać niemal każde dociśnięcie kredki oraz drobne przebicia bieli papieru. Sam papier jest dobry jakościowo - nie mogę powiedzieć złego słowa. Grubszy, przypomina trochę blok techniczny, nieco śliski - być może dlatego moje akwarele nie kryją go tak dobrze. Zrobię jeszcze próbę Colorino 24/48, by porównać, ale to dopiero w kolejny weekend.


Nie próbowałam również stosować bonusowego efektu jaki dają kredki akwarelowe, czyli rozmycie grafitu wodą. Bałam się, że zepsuję pracę. Będę musiała spróbować któregoś dnia. Jak widzicie z daleka pokolorowany obrazek wygląda nawet nieźle. To co faktycznie można mu zarzucić to, że przy jasnych barwach, zarówno linie, jak i cyferki tworzące rysunek, są niestety widoczne. Z bliska nawet bardzo. Trzeba na takie prace umieć patrzeć - widzieć motyw, wykreowany kolorem, nie płaszczyznę pod spodem.

 

Tukan był pierwszym obrazkiem, jaki pokolorowałam według tej techniki. Nie myślałam wówczas w ogóle o cieniowaniu. Chciałam przekonać się jak będzie wyglądał ostatecznie rysunek. Jest płaski, moim zdaniem, co szczególnie rzuca się w oczy przy roślinach. Samo kolorowanie było jednak bardzo sprawne i sprawiało przyjemność, a przecież o to w tej zabawie chodzi.
Na samym końcu obu bloków znajdziecie drobne ikony z pokolorowanym rysunkiem - chyba po to, by na końcu sprawdzić swoją pracę (tak jak spis odpowiedzi do zadania z treścią;>). Ja korzystam z tego, gdy chcę wybrać motyw, który będę kolorować :).

W Krajobrazach 'paleta' przy rysunku wynosi najwięcej 12 kolorów. W Zwierzętach trafiłam na paletki 13 kolorów. Nie kolorowałam w żadnym z bloków flamastrami - głównie dlatego, że nie mam takich, w których byłyby 4 odcienie niebieskiego ;). Jeśli macie - przetestujcie proszę i dajcie znać w komentarzu jak wygląda kolorowanie tych obrazków flamastrami. Sprawdziłam jednak na jednej z prac czy mazaki przebijają. Pędzelkowe oraz żelpeny poradziły sobie całkiem nieźle. Tusz wsiąkł w kartkę, ale kolor nie przebił na drugą stronę.


I jeszcze drobna uwaga dotycząca wydania. Obie kolorowanki mają format bloku, o czym już pisałam. Każda ma również perforacje, pozwalające oderwać kartkę z pomalowanym rysunkiem. Ale - odrywany jest tylko sam rysunek - paleta kolorów z numerkami pozostaje w bloku. Widać, że ktoś myślący pracował nad wydaniem, bo gdyby perforację przesunąć bliżej grzbietu , to tę paletkę kolorów musielibyśmy później odcinać, żeby cieszyć oczy samym, pokolorowanym obrazkiem.

Czy warto jednak nabyć taki blok, skoro ma swoje mankamenty - przede wszystkim widoczne linie i cyferki po pokolorowaniu? 

TAK - i mówię to całkowicie szczerze. Nawet dla kogoś kto koloruje od dłuższego czasu , praca nad Zwierzętami czy Krajobrazami według numerków może być bardzo odprężająca - bardziej niż w przypadku innych kolorowanek. 
W tym przypadku bowiem nie zastanawiamy się jakie kolory chcielibyśmy użyć, gdzie i jaki kolor zastosować w swojej pracy - odchodzi całkiem sporo decyzji, które chcąc nie chcąc podejmujemy kolorując np Ogród czasu. Kiedy nie masz weny twórczej, kiedy nie bardzo wiesz co pokolorować, ale chcesz to robić - kolorowanie według numerków jest jednym z lepszych rozwiązań :) .

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Recenzja: Motyle, Ptaki i Ryby czyli o kolorowankach z rycinami

Oferta kolorowanek z dnia na dzień się poszerza - i to dosłownie, dziś dostałam info z hurtowni o dostępności 4 kolejnych... Nie sposób każdej poświęcić wiele czasu - przy ponad 100 tytułach zaczynam być wybredna i sięgać tylko po najciekawsze pozycje. 

Od dawna zabierałam się by napisać o serii kolorowanek z rycinami, które wprowadziło wydawnictwo Vesper. Jeśli mieliście do czynienia z pozycją Rośliny kwitnące. Królewskie Ogrody Botaniczne w Kew, to Motyle, Ptaki i Ryby przypadną Wam do gustu. Nie są to bowiem  zwyczajne kolorowanki, ale książki z pięknymi obrazkami, wśród których znalazły się szkice do pokolorowania.

http://decomade.pl/produkt/2036-kolorowanka-motylehttp://decomade.pl/produkt/2015-kolorowanka-ptakihttp://decomade.pl/produkt/2037-kolorowanka-ryby

Oczywiście odwzorowanie kolorów nie jest proste - od razu uprzedzam. Ale też nie przejmujcie się jeśli flaming wyjdzie Wam zbyt różowy, a puchacz zbyt ciemny. W kolorowaniu jest ważny proces: dobieranie kredek, położenie kolorów, cieniowanie... To wszystko ma sprawiać frajdę, pozwolić zapomnieć nawet na chwilę o troskach, 'szarej' codzienności
Inna sprawa - gdybyście zdołali osiągnąć efekt taki,  jak na rycinie, projektowalibyście własne kolorowanki zamiast czytać moje opinie o nich;>


Na pierwszy rzut oka zobaczycie różnicę w grafikach - te z Ogrodów w Kew sprawiają wrażenie bardziej miękkich, lepiej dopracowanych. Poszczególne elementy mają zaznaczone cieniowanie, które może pomagać osobom nie posiadających umiejętności ich rysowania.


Tu, grafiki do kolorowania  (ww wszystkich 3 kolorowankach z serii) są nieco bardziej surowe, nie ma zaznaczonego cieniowania, przez co wydają się płaskie.


Jak widać na obrazku powyżej - to wcale nie znaczy, że płaskie zostaną:). Wpatrując się w oryginalne kolorowe ryciny możemy swobodnie zaznaczyć cieniowanie uzyskując bardziej przestrzenny efekt pracy.

A żebyście nie myśleli, że miałam farta i tak mi się udało, oto kolejny motyl. Każdy oczywiście znajdzie własny sposób na ich kolorowanie. Ja pracę podzieliłam na etapy - najpierw jeden kolor, potem kolejny itd. 



Jeśli jeszcze nie zwróciliście na to uwagi, to przyjrzyjcie się uważnie obrazkowi po prawej. Oryginalne motyle na rycinie i owszem, są kolorowe, jednak roślin w tle już nie.

Rozumiem zamysł autora, który chciał przede wszystkim pokazać piękno owadów i by obrazek wyglądał naturalnie umiścił je na tle szkicu rośliny. Problem jednak w tym, że chociaż drukowany obraz prezentuje się dobrze dzięki zastosowaniu ciemniejszego koloru papieru, to już strona do pokolorowania jest biała i mimo pokolorowania motyli cały obrazek wydawał mi się goły a zaznaczone kontury rośliny aż prosiły się o pokolorowanie.



Niewiele się zastanawiając roślinkę również pokolorowałam :). Starałam się jakoś mocno kredki nie dociskać, bo w sumie to właśnie motyle mają wychodzić na pierwszy plan, ale dodanie w tle koloru nadało obrazkowi cieplejszy charakter. I zwróćcie uwagę - nie miałam z czego 'ściągać' barw - wybrałam je sobie wedle własnego gustu. Może entomolodzy by mnie zjedli żywcem widząc moje prace i twierdząc, że paź królowej w życiu nie przysiadłby na niebiesko- fioletowym kwiatku, ale co mi tam - to moja kolorowanka.


Ptaki stanowiły spore wyzwanie - większość ma ciemne upierzenie, z - jak ja to określam -  'kolorowymi blaskami' na piórach. Nie udało mi się w pełni odwzorować koloru - moje ptaszki mają zdecydowanie jaśniejsze ubawienie, niż ich odpowiedniki na rycinach. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej zostawić pracę jaśniejszą niż .przedobrzyć i ją zbyt mocno przycieniować.





Dlatego zazwyczaj najpierw rysuję bardzo delikatnie coś na kształt podkładu  - jeden kolor jedną kredką. Dopiero później 'nakładam ' druga warstwę albo tego samego koloru, albo odrobinę ciemniejszego. Czasem kolejną - zależy od tego co szepcze cicho gdzieś na dnie głowy, tyle oczu, czy innym miejscu, w którym ukrywają się zmysły.



Efekt końcowy zawsze wygląda lepiej jeśli się obrazek podcieniuje - a to nie jest jakoś szczególnie trudne, zwłaszcza jeśli na rycinie obok dokładnie widzisz, które miejsca są jaśniejsze, a które ciemniejsze.



Ponieważ wykorzystałam kredki akwarelowe, to miejscami potraktowałam obrazek wodą. Papier nie przesiąka, jeśli nie będziecie z nią przesadzać. Pędzel powinien być wilgotny, ale nie ociekać wodą. 

Natomiast nie eksperymentowałam tu z flamastrami - papier jest podobny do tego, użytego w Roślinach kwitnących, więc posiadane przez mnie mazaki raczej by przebiły. Poza tym nie osiągnęłabym nimi takich przejść z jednej do innej barwy, jakie umożliwiają kredki. Może gdybym miała promarkery (wpisane na list do 'Świętego Mikołaja' na bieżący rok ;>). 



Jest jeszcze wydanie z Rybami, ale z premedytacją jeszcze do nich nie przysiadłam. Zostawiłam je  sobie na lato, na wyjazd na Mazury :). Wyobrażam sobie kolorowanie ich nad wodą, na małym pomoście, wśród sitowia, szum wiatru... 
Dość! Na razie to muszę przebrnąć przez zimę i porządnie rozbudzić się na wiosnę... Tak więc lato i Ryby muszą poczekać.



I cóż mam Wam powiedzieć? 
Trudno jest być obiektywnym w ocenianiu czegokolwiek, gdyż należałoby wykluczyć emocje  oraz własne upodobania czy to w dziedzinie kolorów czy motywów. Nie jestem też plastykiem, by oceniać walory artystyczne tych, czy innych kolorowanek. Tzn jestem plastykiem, ale moim kierunkiem było projektowanie wnętrz, więc częściej miałam do czynienia z ołówkiem i skalówką niż kredkami. Mam jednak nadzieję, że pomogę Wam podjąć decyzję względem kolorowanek z rycinami. 
Na 'pierwszy' raz proponowałabym coś zdecydowanie innego - np mandale. Lecz dla osób już zaprawionych w kolorowaniu, szukających wzywania - kolorowanki z rycinami będą w sam raz. Zadowolenie jakie się czuje już w trakcie kolorowania, że osiągnęło się zbliżony do ryciny efekt, jest niezwykle budujące. A też po tych kolorowankach nie będzie dla Was problemów z pracą przy bardziej skomplikowanych i wymagających motywach.

wtorek, 5 stycznia 2016

Recenzja: Inspirujące mandale i złote myśli Valentiny Harper

Witam wszystkich serdecznie po dłuższej przerwie: panie, panów oraz nieliczną młodzież :).

Witam, chociaż nie z zachwytem, poświąteczną Nadwagę i nieśmiało dopytuje, kiedy ma zamiar mnie opuścić  i dlaczego nie jutro. Witam Przymrozek, Czapki na uszach i ciepłe Rękawice. Ale już Korków na drodze i Nieogrzewanych Autobusów nie witam, z nadzieją, że się obrażą i znaczenie się ode mnie oddalą.

Przede wszystkim witam Nowy Rok 2016. Mam nadzieję, że będzie bardziej cierpliwy, wyrozumiały i przede wszystkim nie będzie pędził jak jego poprzednik rok 2015, bo nawet cześć mojej garderoby nie wyrobiła się 'na zakrętach' i do dziś ma status ZAGUBIONA. 
Notabene poszukuję skarpetek bez pary - tzn, nie takich co nie parują, tylko takich co są bezgranicznie samotne i brakuje im partnera. Zgubiły się w roku pańskim 2015, jak wiadomo podczas procesu oczyszczania na etapie pomiędzy praniem a zbieraniem z suszarki.  Za jedną z nich szczególnie tęsknie - szara, rozmiar 39-42 ze Snoopym i napisem Friday. Jak ktoś ma na zbyciu jedną sztukę, to proszę o kontakt na priva ;).

Przejdźmy jednak do rzeczy. Zaprosiłam Was tutaj by przybliżyć 2 najnowsze kolorowanki, które wyszły spod - może nie pióra, ale markera Valentiny Harper: Inspirujące mandale i Inspirujące złote myśli

http://decomade.pl/produkt/2139-inspirujace-mandalehttp://decomade.pl/produkt/2246-inspirujace-zlote-mysli


Jak pozostałe zeszyty, tak i te na rynek polski wprowadziło wydawnictwo Amber, za co ludziom w nim pracującym ogromnie dziękuję :). 

Prace mrs. Harper nie są może tak fantastyczne jak Johanny Basford, ale nie mniej fantazyjne. Z  prostych elementów - kropek, kresek i półksiężyców Valentina buduje złożone grafiki przedstawiające - zwierzęta leśne i domowe, kwiaty i ptaszki. W wersji czarno-białej może nie zachwycają, ale pokolorowane - potrafią zwalić z nóg.

W każdej kolorowance Valentiny na wstępie możemy zobaczyć przykładowe jej prace pokolorowane  przez inną ilustratorkę Marie Browning. Na kilku stronach Marie dzieli się swoim doświadczeniem w łączeniu kolorów oraz pokazuje efekt zastosowania różnych materiałów plastycznych (kredek, farb czy markerów). Dla osób początkujących to przydatny dodatek, dla tych bardziej obytych w świecie rysowania - ciekawa inspiracja.


Za kolorowanie tych właśnie zeszytów wzięłam się w okresie świątecznym, dlatego na pierwszy rzut poszły mandale - nie mogłam się powstrzymać, stąd pierwsza 'skończyła' w choinkowych kolorach :).



Na pierwszym rysunku widzicie jeszcze niepokolorowane elementy - jak pisałam wcześniej - w wersji czarno-białej nie zachwycają. Ale jak już całość pokryjemy kolorem... Z końcowego efektu jestem zadowolona, chociaż muszę przyznać, że nie miałam jakiegoś konkretnego pomysłu na ten obrazek. Zależało mi na zastosowaniu konkretnej gamy kolorów. Próbowałam więc różnych narzędzi, które miałam pod ręką, ale w interesujących mnie barwach. Wykorzystałam kredki akwarelowe Koh i Noora, zielone flamastry pędzelkowe i brokatowe żelpeny.

To jest właśnie fascynujące w kolorowaniu obrazów niekoniecznie odwzorowujących naturalne zjawiska. Nie ma takiej wewnętrznej obawy, że pokolorowane przez nas drzewo nie będzie wyglądać jak drzewo, że źle - w naszej opinii - dobierzemy kolory. Ciekawe, że najgorszym krytykiem zazwyczaj jesteśmy dla siebie sami;>.


W każdym razie takie kwestie nie pojawiają się przy kolorowankach Valentiny Harper - tu liście mogą być fioletowe a kwiaty czarne - jeśli mamy tylko na to ochotę.

Największą jednak zaletą kolorowania Inspirujących mandali, ale również Inspirujących złotych myśli jest niewielka ilość czasu, jaką trzeba poświęcić by pokolorować cały obrazek. Wzory nie są jakoś specjalnie rozbudowane, więc nie powinniście mieć problemu ze znalezieniem wolnej chwili na randkę z kredkami i jednocześnie cieszyć się końcowym efektem na jej koniec :).

Polecam obie kolorowanki szczególnie osobom, które nie mają zbyt dużo wolnego czasu, albo nie mają cierpliwości by jeden obrazek kolorować w turach przez kilka dni czy tygodni.
Większość mandali, jak również propozycji z IZM bardzo szybko się koloruje.




Mnie praca nad 'Nadzieją' zajęła raptem 45 min (+ przerwy na robienie fotek;) . Przy okazji testowałam wykręcane kredki firmy Crayola, ale o nich napiszę w odrębnym poście. A jak by tego było mało, to zakochałam się w kredce Magic Tropical firmy Koh i noor - taka tęcza zamknięta w graficie :)

Inspirujące złote myśli, to moim zdaniem perełka wśród kolorowanek. Teksty, które pewnie nie raz się słyszało, które na każdego wywierały inny wpływ - mnie np irytowały i wzbudzały agresję;> - dzięki graficznym uzupełnieniom przekazują pozytywną energię. Kolorując słowa i poszczególne ozdobne elementy zastanawiałam się nad ich znaczeniem, sensem a raczej czy można jakiś sens z nich wynieść i zastosować we własnym życiu.



W szczególności do gustu przypadła mi strona z pędzlami do pokolorowania i słowami "Niektórzy szczęścia szukają, inni je tworzą". Jest w tym wiele prawdy - ja zawsze jestem szczęśliwa gdy coś tworzę... za wyjątkiem pierogów - ich tworzenie przyprawia mnie o ból nadgarstków i bajzel w kuchni;>.


No i po raz pierwszy przyszło mi kolorować pędzle. Zazwyczaj to ich używa się do malowania :). Bardzo przyjemnie mi się je kolorowało.

Jeśli do czegokolwiek można mieć zastrzeżenia, to niestety grubość papieru. Przy stosowaniu dodatkowego efektu kredek akwarelowych, kartka marszczy się, a zbyt duża ilość wody z pędzla może powodować przemoknięcie tych z pod spodu. Stosowanie większości flamastrów czy cienkopisów niestety kończy się odbiciami po przeciwnej stronie.



We wszystkich kolorowankach Valntiny jej prace znajdziemy na jednej stronie, a na ich odwrocie - aforyzmy. Ja osobiście nie przekonałam się do tego by wyrywać masowo kartki (UWAGA - jest perforacja, więc ładnie się odrywają, co jest jednak plusem) i komuś je przekazywać. Może gdyby kartka była grubsza.... 

Te drobne mankamenty nie sprawią, że zaprzestanę kolorowania wzorów Valentiny. Mam tylko nadzieję, że artystka nie spocznie na laurach i będzie tworzyć kolejne zeszyty. Czekam na jakieś wodne motywy, a na razie będę się cieszyć tym co mam pod ręką czego i Wam życzę

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).