środa, 14 października 2015

Flamastry pędzelkowe czyli pisak i pędzelek w jednym

Przeczesując ofertę flamastrów, nie tak dawno trafiłam na ciekawe połączenie pisaka i pędzla. Oczywiście miałam już do czynienia z takimi końcówkami przy okazji testowania BIC Visaquarelle. Tym razem przetestowałam na kolorowankach dla dorosłych flamastry firmy Koh i Noor. Powiem krótko - warto po nie sięgnąć :).

Mazaki z serii Brush mają zdecydowanie cieńszą końcówkę, niż ich odpowiednik firmy BIC, dzięki czemu można nimi swobodnie kolorować nawet bardzo drobne elementy.


Oprawka pisaka ma ergonomiczny kształt, dzięki któremu wygodnie się go trzyma. Jednak najlepsza jest sama końcówka - może nie widać tego na zdjęciu, lecz jest bardzo miękka i super delikatna. 


I tak też daje się prowadzić po papierze. Absolutnie nie potrzeba jej mocno dociskać - wręcz przeciwnie wystarczy leciutko musnąć czubkiem flamastra by kolorować drobne kwiatki, listki czy kropeczki.
Oczywiście nie musicie wierzyć mi na słowo, w końcu od czego są obrazki? Na początku poddałam testowi kolorowankę Kocham kolorować, która ma dość cienkie kartki jak również mnóstwo drobnych motywów.


Jak widać na zdjęciach, mimo widocznej, z pozoru grubej części piszącej, można bez obaw 
zabarwić mocno ozdobione 'babuszki' :). Wystarczy leciutko dotknąć papieru by zostawiły delikatny ślad. Czasami miałam wrażenie, że nie dotykam powierzchni kartki.

Ponadto kolorowanie flamastrami Brush Fibre Pens  jest bardzo przyjemne :). Nie 'skrzypią', co często przytrafia się zwykłym mazakom o twardych końcówkach.

Mają również niezwykle intensywne, żywe kolory, co zapewnia atrakcyjny efekt końcowy. Ale co ważniejsze - NIE PRZEBIJAJĄ na drugą stronę papieru. Aby mieć pewność  sprawdziłam na innych kolorowankach.

Do tej pory, kontakt z flamastrami najgorzej znosił papier w Tajemnym ogrodzie. Użyty w niej papier nie jest gładki, przypomina trochę mocno sprasowany papier czerpany, gdzie pod wpływem tuszu - w tym przypadku z mazaków - widoczne stają się drobne włókienka. Gwoli dokładności kolejna kolorowanka Johanny Basford czyli Zaczarowany las jest wydrukowany na tym samym papierze;>.


Ale wróćmy do flamastrów pędzelkowych Koh i Noor. Całkiem przyjemnie się nimi kolorowało. Trzeba oczywiście uważać i nie poprawiać wielokrotnie rysowania w tym samym miejscu, bo ten konkretny papier dobrze wchłania tusz. Przy delikatnym kolorowaniu samym czubkiem flamastrów można mieć pewność, że obrazek nie 'przebije' na drugą stronę.
Na zdjęciu poniżej widać odwrotne strony z Kocham kolorować i Tajemnego ogrodu w miejscach, gdzie z drugiej malowałam flamastrami.


Nie mogłam oczywiście przepuścić okazji by przez chwilę chociaż pokolorować projekty mojej ulubionej ilustratorki czyli Valentiny Harper :)). Na warsztat wzięłam Zwierzęta od których ciężko mi się zawsze odrywać.

Ale co zrobić - testować flamastrów w nieskończoność nie mogę, a praca czeka ;(.


Poniżej widzicie zapewne kształt motyla przebijający przez kartkę. I tu uwaga - zrobiłam to zdjęcie z premedytacją 'pod światło', żeby było widać, 'pod spodem' faktycznie jest coś namalowane. Jednak normalnie flamastry nie przebiły w kolorowance i motyl jest widoczny tylko z tej właściwej strony :))


Mam nadzieję, że uznacie za przydatny ten krótki test produktu. Na rynku jest tyle różnych artykułów do rysowania, że czasem trudno się na coś zdecydować. A szuflada pełna niezdatnych do malowania flamastrów do niczego się nie przyda. Być może dzięki temu i kolejnym (mam nadzieję) testom zaoszczędźcie nie tylko miejsce w szufladzie, ale i pieniądze.


Pech chciał, że akurat gdy zdecydowałam się na zrobienie recenzji flamastrów pędzelkowych Koh i Noor, ich ilość w hurtowni była niewielka - obecnie w decomade.pl mam już chyba tylko 1 sztukę. Ale nowa dostawa jest w drodze.

Niecierpliwych natomiast mogę zachęcić do zakupu nietuzinkowego zestawu, w którego skład wchodzą 3 rodzaje flamastrów :


- 10 kolorów standard, czyli tradycyjne mazaki określane mianem szkolnych
- 10 kolorów brush - opisane powyżej
- 8 kolorów + 2 magic - flamastry o których pisałam wcześniej tutaj, w które zmieniają swój kolor pod wpływem zastosowania specjalnego flamastra.

Taki komplet nie jest drogi, a jednocześnie pozwoli osiągnąć szeroką gamę efektów plastycznych.

3 komentarze:

  1. Na flamastrach się nie znam, ale podziwiam Twoje kolorowanki, genialnie operujesz kolorami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, - sama nigdy tak o sobie nie myślę, wręcz przeciwnie. Dziękuję Diano - cieplej mi się na duszy zrobiło przez Twoje słowa.

      A sama na flamastrach też się nie znam, po prostuję ich próbuje, Tobie też polecam :)

      Usuń
  2. Opinia której potrzebowałam - dziękuję ślicznie, teraz wiem, że będą dla mnie idealne,

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).