Obrazy - powiecie. Kwiatki w doniczkach, lustro w drewnianej oprawie, fotografie małego dziecka, małego kota, względnie nie tak małego męża :). Co poniektórzy może mają na ścianie powieszony telewizor. Inni kinkiety lub inne oświetlenie. U każdego coś tam wisi na tych ścianach, często może i mało oczywiste rzeczy. Jest jednak coś, co każdy posiada i głównie na ścianie, chociaż nie tylko. A mowa o ... pajęczynach i ... KALENDARZACH.
O tych pierwszych powiem krótko - aby nie czuć się nieswojo w towarzystwie nieproszonych gości, zdecydowałam się na zakup i zawieszenie sztucznej pajęczyny i pająków. Plus jest taki, że każdy je zauważy, a nie zwraca najmniejszej uwagi na te prawdziwe, co w efekcie dobrze o mnie świadczy;). Nie muszę też ciągle biegać z miotełką.
Minus jest taki, że sztuczna pajęczyna nie 'łapie' komarów, a co najwyżej kurz... Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Również krótko, ale z obrazkami, będzie mowa o kalendarzach . I w zasadzie to konkretnych, bo moja opiekunka z pobliskiej hurtowni dała mi cynk, że pojawiły się ponownie w sprzedaży (w ilości niezwykle znikomej) moje ulubione kalendarze. Ogólnie jestem wybredna w tym względzie. Jakiś czas temu moje serce podbiły kalendarze z Helmy 365, takie z naklejkami i niezwykle uroczymi fotografiami. Musowo w domu zadomowiły się Koty, a teraz jeszcze udało mi się ściągnąć jedną z ostatnich Harmonii.
Z tej serii spodobała mi się jeszcze Prowansja, ale do mojego mieszkania nie bardzo pasuje. Jeśli kiedykolwiek zdołam wykończyć domek na wsi, to w nim zdecydowanie taki kalendarz zawiśnie :)
Poważnie też rozważam zakup do biura niewielkiego kalendarza z kotkami Rachael Hale, głównie dlatego, że są to wersje pocztówkowe - zdjęcia będę mogła później wyciąć i wykorzystać :). Albo zawieszę je po prostu na ścianie i będę się głupkowato do zwierzaków uśmiechać. Jeszcze nie zdecydowałam.
Poważnie też rozważam zakup do biura niewielkiego kalendarza z kotkami Rachael Hale, głównie dlatego, że są to wersje pocztówkowe - zdjęcia będę mogła później wyciąć i wykorzystać :). Albo zawieszę je po prostu na ścianie i będę się głupkowato do zwierzaków uśmiechać. Jeszcze nie zdecydowałam.
Jeśli jeszcze nie macie kalendarza, a nawet jeśli już macie jeden to i tak zapraszam do sklepiku po ostatnie egzemplarze cudnych kalendarzy ściennych.
U mnie na ścianie wiszą rysunki wykonane przez moją Sister ;) Kalendarze rzeczywiście świetne, jednak nie dla mojej rodzinki, bo tu z kalendarza korzystam TYLKO JA, a ja muszę mieć zawsze pod ręką, najczęściej zaś w torebce...
OdpowiedzUsuńJeżeli w przyszłym roku będziesz miała ten kalendarz z kotami (i naklejkami) to kupię u ciebie - w tym roku już kalendarz mam.:)
OdpowiedzUsuńHa, mam nadzieję, że zrobią podobne, ale będą już w tym roku. Rozmawiałam z producentem - nowe kalendarze powinny być koło września - teraz przypilnuję by je mieć wcześniej i większą ofertę :)
UsuńNie dość że koty to jeszcze Prowansja... Kurcze, jest tyle ładnych kalendarzy w sklepach i w internecie, że gdybym miała kupić wszystkie które chce to brakłoby mi ścian w domu do obwieszania!
OdpowiedzUsuńTo prawda - mam taki dylemat co roku. A jak jeszcze znajdę jakiś ciekawy przepis na wykonanie własnego kalendarza, to dylemat zamienia się w wieloryba;(
UsuńŚliczne są. Też zapatrywałabym się w zdjęcia z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuń