Mówi się, że można urodzić się przez przypadek. Zdać maturę,
znaleźć męża czy przez przypadek kupić za małe skarpetki. Jednym przytrafia się
więcej przypadków, innym mniej. Ja – od kilku miesięcy – trafiam właściwie na jeden... chociaż w różnych odmianach.
Zaczęło się od dopełniacza, który dopadł mnie jakoś na
początku ubiegłego (już) roku. Kogo, czego nie miałam? Pracy.
Przez następne parę tygodni nic tylko stale gnębił mnie
miejscownik. Jak myślicie o kim, o czym ciągle myślałam? O Pracy – a tak
konkretnie, to o jej braku.
Nie było dnia bym nie przeglądała gazet i ogłoszeń w necie.
Nic, tylko wszędzie same bierniki. Kogo, co obchodzi, że chciałam mieć pracę.
No więc wzięłam na celownik (komu , czemu?) męża i żaliłam
się, że nie mogę znaleźć pracy.
Moja lepsza połowa wzięła sobie mój problem do serca i jakoś
w połowie ubiegłego roku potraktowała (ta lepsza połowa) mnie mianownikiem. Ale kto? co?
„sklep.weszlo.com – kochanie - twoja praca” – powiedział.
Akurat na sprzedaży książek trochę się
znam, na prowadzeniu księgarni internetowej też, więc problem się rozwiązał.
Co prawda nic nie wiem o piłce nożnej, prócz tego, że w 'sezonie' czyni ze mnie wdowę na parę godzin. Ale w sumie co za różnica czyją biografię sprzedaję. Zupełnie przez przypadek mąż znalazł mi zajęcie, które polubiłam do tego stopnia,
że nawet w wolnym czasie zapanował nadrzędnik . Nie trudno się domyślić z kim,
z czym szłam spać – z pracą w myślach.
Zaniedbałam bloga, zaniechałam rękodzielnictwa i na domiar
złego przestałam czytać książki. W końcu teraz je sprzedaję…
Nic tylko wołacz na język się ciśnie… O! PRACO!... co żeś ze
mnie uczyniła i czemu akurat niewolnika.
Kto do cholery i po kiego licha wymyślił przypadki! I bez całej tej gramatyki życie jest
wystarczająco upierdliwe.
Witam wszystkie Panie (ewentualnych Panów) w Nowym Roku, z
nowymi – mam nadzieję – siłami i pomysłami. Na dzień dobry mały rebus.
Wygrzebałam taką tabliczkę w jakimś komisie przy okazji szukania biurka
nadającego się do zniszczenia. Tabliczka sama w sobie niekompletna. Mam zamiar
naprawić ten błąd. Pytanie do Was – jakiego słowa brakuje??
Pozdrawiam
Ania :)
O! Jesteś! Jak ja się za Tobą stęskniłam :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj...naj...naj... w Nowym Roku Kochana :)
Buziak
Dzięki Aniu. Najlepszego i dla Ciebie i Twojej rodzinki. Mnie również brakowało- zarówno pisania jak i podglądania innych blogów - teraz nadrabiam zaległości.
Usuńo prosze a tak sie zastanawiałam gdzieś sie podziewała tyle czasu :)
OdpowiedzUsuńNajlepszego w Nowym Roku :)
Praca w necie ma swoje plusy, ale też sprawia, że po pracy ma się dość siedzenia przed kompem ;(
UsuńNie wiem, czy to będzie gramatycznie, ale może "where you are who always loved"?
OdpowiedzUsuńWitaj po tak długiej przerwie! Często zastanawiałam się, co się z tobą dzieje.:))
Mam jeszcze kilka asów w rękawie, ale nie będę Was zarzucać informacjami. :)
UsuńI pogratuluj mężowi - genialny zakup ta komódka. Szczęściara :)
No tak, przypadki bywają nachalne... Fajnie, że wróciłaś, tęskniłam za Twoimi wpisami i pomysłami :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńWitaj po dłuuuugiej przerwie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post wstawiłaś :) Dobrze, że wszystko się poukładało jakoś :)
Co do tabliczki to mnie od razu skojarzył się dom... Home is where you are always loved...
Pozdrawiam i życzę kreatywnego roku! :)
Materiały do odrestaurowania tabliczki już mam, mam nadzieję wkrótce pokazać Wam efekt końcowy :)
UsuńDzięki i wzajemnie
Tadammmmm!!! Jejku jesteś....!!!! I taki wspaniały post...iście gramatyczny...... książki sprzedajesz?/ cudownie!!!! A mi się tez wydaje że brak słowa HOME is....
OdpowiedzUsuńFajnie że wróciłaś :)
Dzięki Aniu - ja również się cieszę. W końcu jakieś szacowne towarzystwo mam, bo ostatnio nic tylko kibice...
UsuńMam tylko nadzieję, że uda mi się wszystko pogodzić.
Pozdrowionka