Moja lepsza połowa zlitowała się nade mną i przygotowała mi kawę. Coś mi się zdaje, że za wcześnie zaczęłam wiosenne ćwierkanie i przywdziałam lekki płaszczyk. Gardło zaczyna boleć... W nosie kręci. Kiepsko to widzę...
Ale nic to - choćbym miała się wspinać po chusteczkach do nosa, nie poddam się i zapraszam do wspólnej kawy (herbaty, czy czegokolwiek czym się rano trujecie :))
Nie wiem czy ktoś próbował czegoś takiego jak 'konferencja' na blogu. Testowałam kilka razy na gadu-gadu z różnymi skutkami, ale wirtualne spotkanie towarzyskie na blogu to dla mnie nowość. Ale sądzę, że jest to wykonalne. Moja propozycja jest następująca:
- rzucę kilka tematów w komentarzach i wystarczy zamiast wystawania nowego komentarza odpowiadać pod danym komentarzem. Jeśli odpowiedź jest skierowana do kogoś konkretnego, to tak jak przyjęło się online, wystarczy swoją odpowiedź uprzedzić imieniem względnie nazwą wyświetlaną z profilu.
Przydasie sprawne klikanie klawisza F5 - co powinno odświeżyć stronę i jednocześnie ujawnić ewentualne nowe odpowiedzi.
Jak macie ochotę na nowy temat, czy coś tam wierci Wam dziurę w brzuchu - wystarczy nowy komentarz dodać.
Na koniec proponuję krótkie głosowanko, czy zapis naszych 'rozmów' zostawić dla potomnych, czy może mam wszystko usunąć :))
Skoro pijemy to co i jak - czyli ulubiony napój dodający energii :)
OdpowiedzUsuńKawa z zagęszczonym mlekiem sprawdza się zawsze.:)
UsuńSorki, źle się zapisało ;( Więc powtórzę, czy rozpuszczalna kawa czy parzona? Podobno parzona jest zdrowsza;>
UsuńDzień dobry Aniu :) Choć czytam, że chusteczki poszły w ruch, zdróweczka życzę już na sam początek :) Twoja kawusia pysznie wygląda :) Ja codziennie rano, tak jak dzisiaj, pije kawę z mleczkiem, baaaaaaardzo słodką.
UsuńCześć Aniu, już sądziłam, że budzik Ci się zepsuł :)) Dzięki za życzenia. Najbardziej wkurzający jest fakt, że pogoda się poprawia, a ja będę tulić się do koca przez kilka dni;(
UsuńWiem, wiem mnie słoneczko obudziło a syn w łóżku leży z temperaturą, wiec i ja dzisiaj w domu siedzę buuuuu
UsuńO Masz, to faktycznie nie fajnie. Mój syn dużo chorował, więc Cię doskonale rozumiem. Ale wydaje się, że im dzieciaki starsze się stają, to nabierają tek odporności.
UsuńPocieszaj mnie, pocieszaj:) liczę na to, że wyrośnie i będzie mniej chorował.
UsuńNie sądzę, Aniu by pocieszanie pomogło - patrzenie w przyszłość może i da nadzieję, ale w tej chwili jest chory i będziesz to boleśnie odczuwać. O ironie, gdy przestanie chorować, to na początku nawet tego nie zauważysz;>. To się nazywa sprawiedliwość , grrrrr
UsuńA wracając do pytania: w pracy piję rozpuszczalną, ale w domu najczęściej uruchamiam express ciśnieniowy. Taka kawa smakuje mi najbardziej.:)
UsuńUwielbiam parzoną kawę. Ale ostatnio piję coffeinę , jak soki, więc uznałam, ze to trochę niebezpieczne. Stąd rozpuszczalna z mlekiem i - podobnie jak Ania - dużo słodzę.
UsuńW trakcie produkcji, czyli nad czym teraz pracujecie
OdpowiedzUsuńBarany... owieczki...króliczki, wielkanocne tematy, wygniatam z masy.
UsuńHehe, tak myślałam :) Nie znam się zupełnie, więc powiedz jak zabarwiasz masę solną i czym rysujesz te słodkie oczęta ;>?(oczywiście jeśli to nie tajemnica :))
UsuńBardzo często plakatówkami ale też naturalnymi składnikami: cynamon, kurkuma, sok z buraka. A oczęta maluje farbami i mega cieniutkimi pędzelkami do zdobienia paznokci :)
UsuńWow! Sok z buraka? Niesamowite - to brzmi trochę średniowiecznie :). No wiesz, jak za czasów, gdy nie istniała chemia i jakoś sobie radzili by barwne przedmioty uzyskać, jak choćby ciuchy. W dzisiejszych czasach to dla wielu wydaje się być dziwne.
Usuńja wiem, że łatwiej sięgać bo sztuczne barwniki i piękne kolorki wychodzą ale zapominamy, że można naturalnie:) Moją sąsiadką jest moja babunia, skarbnica wiedzy jeżeli chodzi o "naturalność"
UsuńBabcie! Dziś mało kto je docenia, niestety. Ja tez moim babciom wiele zawdzięczam. Gdyby nie one, to pewnie tego bloga by nawet nie było. Jedna pokazała jak szyć, druga jak haftować, chociaż temu ostatniemu mało uwagi poświęcałam. Hehe, ale dzięki Promykowi to się zmieni - zazdrość ma czasem pozytywne skutki :))
UsuńDzięki za uznanie!:)) Mam pytanie do AniN: czy barwiłaś jajka w soku z buraków? Ja kiedyś próbowałam, ale mi nie wyszło.:( Może proporcje były nie teges.
UsuńDo Ani: zabieraj się za ten hafcik, wszystko co robisz wychodzi piękne :) Poćwiczysz i będziesz haftować jak Promyk :) Pozwoliłam sobie zerknąć na bloga :)
UsuńDo Promyk : nie barwię jajek, dekoruję je innymi technikami. w tym roku chyba czasu nie będzie na jajka.
UsuńDo Promyk: Pamiętam, że w moim domu barwiło się burakami, ale nie samym sokiem, tylko obierkami z buraków i chyba ojciec dodawał jeszcze jakiś koncentrat. Mogę się dowiedzieć. A próbowałaś zapytać o pomoc Dr. Google :))?
UsuńJa często z pomocy doktora korzystam :)
UsuńO, widzisz, to może być to. Zapytaj zapytaj, choć jak znam życie, pewnie skończy sie na barwnikach ze sklepu.:) Zajrzałam na blog AniN i zakochałam się w zajączkach w koszyczkach. Czy udostępniasz je na szersza skalę?;)
UsuńDo Promyk: A ja sobie międzyczasie zaglądam na Twojego bloga i oczom nie wierzę. Takie cuda. Piękne hafty :)
UsuńBardzo dziękuję.:)
UsuńDo Promyk: o te maleńkie zajączki pytasz?
UsuńDo Ani - czyż to nie ciekawe, że swoje prace zawsze oceniamy surowiej niż innych;>?
UsuńDo Promyk: Mój ojciec jest specyficznym człowiekiem. Odkąd poszedł na emeryturę testuje wszystko co naturalne. Moje młodsze rodzeństwo zabiłoby za kupowaną wędlinę :)). Mail z pytaniem poszedł :)
Jeszcze tu szybciutko odpowiem i zaczekam na odpowiedź: malutkie, w koszyczkach, opakowane w folijkę, zamieściłam niedawno komentarz pod postem. Ale to byłyby piękne prezenty dla przyjaciół i rodziny na święta!:)
UsuńDo Promyk: z przyjemnością mogę zrobić dla Ciebie :)
UsuńAniu, lepiej uważaj co piszesz, zaraz kolejka się ustawi, bo JA TEŻ takie chcę. W sumie to i tak miałam pisać do Ciebie :) Dam znać na maila co i jak :)
UsuńTo odezwę się na maila i już prywatnie pogadamy. Do zobaczenia!:))
UsuńNo i proszę, będę miała co robić :) Bardzo mnie to cieszy a najbardziej to, że się podoba to co robię :) Bardzo motywujące :)
UsuńJestem ciekawa - co od siebie przygotowujcie na święta? Jakaś potrawa inna od tych, które standardowo uważa się za wielkanocne;>
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zamieściłam post ze świątecznymi kurczaczkami. Ale nie jestem z nich zadowolona, czemu dałam wyraz.:(
UsuńO, to chyba nie tu, potrawa miała być...;)
UsuńNie szkodzi :) Kurczak też potrawa :)). Przeczytałam tego posta na szybko i nie masz sobie niczego do zarzucenia;>. Wyszły bardzo ładnie. Sądzę, że różnica pomiędzy Twoimi kurkami, a magin polega na tym, że ona zdaje się je jeszcze czymś wypchała. Ty dodałaś jakiś wypychacz?
UsuńEee... Moje też są wypchane... Tym samym, czyli watą.;)
UsuńHehe, zdaje się, że podeszłaś do problemu humanitarnie i mało farszu im dałaś :))))
UsuńAle poważnie - to strasznie zabrzmi, ale taka jest prawda - gdy zabieramy się do czegoś po raz pierwszy, to oczyma wyobraźni widzimy to perfekcyjnie, podczas gdy w realu nie spełnia naszych oczekiwań. Sądzisz, że jak ja bym się teraz za hafy wzięła, to byłabym zadowolona z efektu;>?. Grunt to się nie poddawać! Zrób kolejne!
Tak jest! Tym razem pójdę do mamy i zszyję je na maszynie!;))
UsuńAleż Promyczku! Ręczne szwy dodają im uroku. Jeśli mogę Ci coś zasugerować, to użyj kontrastującej nici (najlepiej kordonka lub muliny). Wówczas będziesz widzieć, czy szew jest w miarę regularny. I zamiast waty proponuję użyć wypełniacza - tzw kulka (silikonowa bodzjże) - dostaniesz taką w pasmanterii za jakieś 10 zeta pełną siatkę. Jest lepsza od waty, bo sprężynuje. Jesteś hafciarką do licha! Ręczne szycie to dla Ciebie drobiazg :))
UsuńCha, cha. To na temat ostatniego zdania.;)
UsuńJa tu pozytywnego kopniaka Ci sprzedają, a Ty się śmiejesz;>. Ania, pomóż - zdaje się, że trzeba koleżankę wesprzeć duchowo :))
UsuńDo Promyk: to jest rękodzieło, jak jest na nim jakieś "zawirowanie" to dodaje tylko uroku :)
UsuńNie wiem jak Wy, ale jak mnie ktoś pyta o ulubioną książkę, to dostaje bólu głowy. Dlatego też spytam, do jakiej książki najchętniej wracacie - czytałyście kilka razy?
OdpowiedzUsuńO, ja mam żelazny zestaw: "Mistrz i Małgorzata" albo "Duma i uprzedzenie". A poza tym lubię wracać do książek, które mam na półkach w domu.
UsuńHehe, Sądząc po Twoim zawodzie, to półek jest dużo, i są przepełnione;>
UsuńTo fakt! A weź pod uwagę, że jeszcze mam do dyspozycji kilka regałów w pracy...;)
UsuńZazdroszczę, Promyku. Ja muszę przyznać, że odkąd w księgarni zaczęłam pracować, to mniej książek czytam ;( To straszne. Jeśli chodzi o moje upodobania, to chyba najczęściej wracam do "Kosiarza" Pratchetta oraz "Rowan" Anne McCaffrey. Ciekawe połączenie - fantasy i sci-fi
UsuńJeśli chodzi o Pratchetta to po kilka razy czytałam powieści ze strażą miejską w roli głównej. Uwielbiam ich! I z czarownicami - niania Ogg to jedna z moich ulubionych bohaterek.
Usuńtutaj krótko i na temat : nie wracam do przeczytanych książek, mój M mówi, że w moim przypadku "książki są niebezpieczne", jak zaczynam czytać, muszę skończyć i nie ma znaczenia, że noc jest od tego, żeby odpocząć. Ja nie śpię czytam :) i zawsze chciałam pracować w bibliotece lub księgarni bez klientów oczywiście :)
UsuńDo Ania: To fakt! Klienci to zmora , przeszkadzają w pracy :))) Muszę się niestety zgodzić z Twoim M, pewnie też dlatego ostatnio nie idzie mi czytanie. Chociaż mój A uważa, że sen to marnowanie czasu :))
UsuńJa również jestem tego zdania :)
UsuńDo Promyka: O tak, Strażnicy są świetni. Z czarownic to lubię najbardziej Nianię Ogg. A wiesz, że jest książka kucharska Niani Ogg?! Niestety w Polsce jej nie wydali. Zastanawiam się czy do Prószyńskiego nie napisać w tej sprawie. Bo jeśli nie wydadzą w naszym języku, to trudno - kupię po angielsku.
UsuńI są tam przepisy na te erotyczne potrawy?... Hmmm...
UsuńDo Promyk: Tu można do niej zajrzeć
Usuńhttp://www.amazon.com/Nanny-Oggs-Cookbook-Information-Astonishing/dp/0552146730/ref=pd_vtp_b_3#reader_0552146730
Nie wczytywałam się, ale sądzę, że może być ciekawa pod wieloma względami :))
Do Ani: W Takim razie, napisz chociaż jaka książka wywarła na Tobie największe wrażenie;>?
UsuńNajwiększe wrażenie to zrobił na mnie "Mały książę" lat temu.... a teraz to sama nie wiem, są dobre książki ale się je czyta i przechodzi do następnej. Wciągnęłam ostatnio serie Millenium Larsson.
UsuńA czytałaś to rozreklamowane dzieło "50 twarzy Grey'a"?
UsuńCzytałam ale jak na ten temat zaczniemy tu rozmawiać, to trzeba będzie tą rozmowę ocenzurować :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochane dziewczyny, świetnie się z wami rozmawia, ale niestety: dziś sobota, więc czas się brać do cotygodniowych porządków. Mąż już w gotowości, na razie ruszył po zakupy, więc muszę się brać za moją część mieszkania. Wypuszczam was z objęć z brzękiem i proponuję umówić się jeszcze raz, ale może na jakiś wieczór?:) Do zobaczenia!:)
OdpowiedzUsuńSpoko rozumiem - daj tylko znać, czy masz coś przeciwko zachowaniu tych komentarzy, czy mam tę rozmowę ocenzurować??
UsuńNie mam nic przeciwko.:)Na razie!:))
UsuńPa, do następnej kawki :)
UsuńBardzo Wam dziewczyny dziękuje :) To było miłe doświadczenie i przynajmniej moim zdaniem udane. Co prawda odświeżanie było makabryczne, ale myślę, że możemy to kiedyś powtórzyć. Miłego weekendu Wam życzę :)Pa
UsuńPa Aniu, dziękuję za kawkę :) Było bardzo miło. Miłego weekendu :)
UsuńPozdrawiam ☼
tak poierznie przeczytałam troche temató troche odpowiedzi i widze że pomysl wypalił :) ja niestety do piero dochodze do siebie po odsypiaiu nocki więc nie mogłam się stawić o czasie a teraz macie racje czas brać się za sprzątanie itp.
OdpowiedzUsuńNo, no , widzę, że troszkę pogawędziłyście ;) Mam nadzieję,że załapię się na następną kawunię :)
OdpowiedzUsuń