Jak co roku, tak i w roku ubiegłym,
nie tak dawno, bo w połowie grudnia, nastała kolejna rocznica mojego
zamążpójścia, do którego przez pierwsze lata się nie przyznawałam, z
czasem milcząco zaakceptowałam, a od lat może czterech głośno domagam
się odnowienia tegoż wiekopomnego zdarzenia. Moja lepsza połowa, jak co
roku, przynajmniej od tych czterech lat, niepokojąco sprawnie ignoruje mój
pomysł, zapewniając mnie każdorazowo, że zdania nie zmienił i jak
naście lat temu przyrzekł, tak słowa dotrzyma (cokolwiek by to nie
było, bo nie pamiętam - on pewnie też nie). Jednocześnie znów zachodzi w
głowę, skąd u licha przyszedł mi ten pomysł, i czy nie z serialu
Morderstwa w Midsomer, który na DVD sam mi swego czasu kupił.
Zdjęcie pochodzi ze strony bigboystoys.pl |
Z braku paleniska, nie mogę stwierdzić z całą pewnością, że nie pochodzi z Mordoru i nie ma na nim zapisanych jakiś magicznych symboli w stylu: "bu yvelwvoiu vtt gtb vtyubtv ybreuu bvyup" co w luźnym tłumaczeniu znaczy "Kobieto, raz się z tobą ożeniłem, czego chcesz więcej". Mogę jednak zapewnić, że pierścień zmienia swoje kolory, co jest rzekomo jego reakcją na moje emocje.
I
tak z nieznanych piekielnych czeluści wydobyty, w rajskich niebiosach
studzony i pewnie jeszcze przez kupidyna obsikany pierścień nie
przestaje zmieniać kolorów, co oznaczać może jedną z trzech możliwości:
A. pierścień zepsuł się w chwilę po tym, jak założyłam go na palec
B. cierpię na jakąś egzotyczną chorobę
C. jestem kobietą
W chwili obecnej przybrał kolor czarny, co według nie załączonej do prezentu instrukcji obsługi oznacza stres.
Muszę przyznać, że coś w tym jest. Wszakże stresująca jest świadomość,
że od chwili obecnej mój małżonek będzie wiedział w jakim jestem, w
danej chwili, nastroju. Wystarczy, że zerknie na mój palec (ok,
zerknięcie nie może trwać krócej niż minutę, bo to mały pierścionek) i
już - skubany - będzie wiedział, że musi się ogolić, bo jestem w
ciemno-zielonym nastroju. Oczywiste jest, że przy niebieskiej aurze
wystarczy, że bąknie o wyjściu z kumplami na piwo, bym się radośnie
zgodziła. A gdy pierścień przybierze jasno-żółtą barwę, to znajdzie
jakieś niecierpiące zwłoki zajęcie, byleby mi w drogę nie wchodzić.
Ah, ci mężczyźni agrhhhhhhhhh.
Ah, ci mężczyźni agrhhhhhhhhh.
Nie poddam się jednak i zbadam to szpiegowskie urządzenie. Wystarczy mu się lepiej przyjrzeć.
Cóż , albo mój nastrój się poprawił po zapaleniu lampki przy biurku, albo ten Cud Męskiego (zapewne) Pomyślunku (czytaj Pierścień Emocji) reaguje na światło :). Jeśli nie widzicie, to wyobraźcie sobie mój powiększający się na twarzy uśmiech.
Ciemno-zielonego się zachciewa??
Cóż , albo mój nastrój się poprawił po zapaleniu lampki przy biurku, albo ten Cud Męskiego (zapewne) Pomyślunku (czytaj Pierścień Emocji) reaguje na światło :). Jeśli nie widzicie, to wyobraźcie sobie mój powiększający się na twarzy uśmiech.
Ciemno-zielonego się zachciewa??
Ну, погоди!
Dla mnie jest już za późno, ale dziewczyny, nic nie stoi na przeszkodzie, byście panów uprzedziły i na walentynki emocjonalnym pierścieniem ich obdarowały. Przewagę nad nimi osiągnięcie, dzięki czemu na powieszenie obrazu/lustra/szafki w łazience nie będziecie musiały czekać kilku lat i bez składania podania się obejdzie :))
To nie jest post, to jest regularny felieton! Świetny zresztą i wart umieszczenia go w jakimś czasopiśmie. Piszę poważnie! Dzięki, czytało się cudnie.:)
OdpowiedzUsuńW sprawie słoika - to nie mój pomysł. Odsyłam cię do tego posta,
OdpowiedzUsuńhttp://cyberjulka.blogspot.com/2012/12/tusal-2013-zapisy.html
a może jeszcze do nas dołączysz?:)
Jak mawiał jeden z wykonawców remontu u mnie w domu - "Mówisz i Masz". Oczywiście remont trwał 2 miesiące;>
Usuńno ładne historie :) tak mi sie czytanie spodobało że biorę do obserwowanych ;) jeśli dobrze widzę na fotce po prawej stronie jesteś rónież posiadaczką tatuaży czyli to co tygryski lubią bardzo ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam