Przypominają mi się "stare, dobre czasy", kiedy to wyszłam na bazarek po chleb, a wróciłam z dywanem. Teraz było podobnie - wyruszyłam po rozpuszczalnik, do domu dotarłam z siatą końcówek jakiś tkanin. Spójrzmy jednak na to pozytywnie - chleb, tak i rozpuszczalnik ostatecznie też kupiłam :)). Tym właśnie sposobem w moje ręce trafił 'kudłaty' - materiał, której sierści pozazdrościłby rasowy maine coon.
Jak tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że do spółki z doniczką, stworzą niezwykły tandem. I miałam rację :)
To najprostsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłam, stąd zachęcam każdego, kto potrafi nitkę przeciągnąć przez ucho igielne, do zrobienia własnej kudłatej doniczki. Wykonana całkowicie ręcznie, bez użycia maszyny. Zdolności plastyczne też nie są tu jakoś specjalnie potrzebne.
Wystarczy stara osłonka, względnie nowa - byleby bez otworków w środku. Krawędzie okleić można inną tkaniną, folią aluminiową, albo pomalować. Następnie owijamy 'kudłatym' osłonkę. Można klejem potraktować w niektórych miejscach. Ja po bokach ucięłam nadmiar 'kudłatego' i dopasowałam do 'talii' osłonki , zszywając boki nitką. Ale można wykombinować inne rozwiązania. Na koniec wystarczy guziki doszyć. Ot cała filozofia :).
Zastosowanie: ozdobna osłonka do kwiatów, 'ciasteczkowy potwór' :)), spełni się również w pokoju dziecięcym jako pojemnik na kredki czy inne drobiazgi.
Jakie potwory :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że mój kot nie dałby im zbyt długo pożyć;)
Pozdrawiam!
Hehe - zakładam, że masz na myśli swojego Gaika;>? Prawdopodobnie masz rację - mój dostojny , starszawy już Filon, obwąchał tylko te doniczki, fukną i sobie poszedł.
UsuńAle świetne! Ja mojego kota podejrzewam o ucieczkę przed nimi...;)
OdpowiedzUsuńFajne potworki :)
OdpowiedzUsuńa hahahahaha ^^ nie no co za kudacze :) genialne
OdpowiedzUsuń