Tak - wiem, to trochę wbrew tradycjom, ale sądzę, że niektóre powinny iść do lamusa. Dziś cukier i tłuszcze atakują nas niemal z każdej strony. Pączki w kilkunastu, a może nawet i w kilkudziesięciu wersjach, kieszonki, oponki, rogaliki uśmiechają się zachęcająco z witryn sklepowych. Trzeba wiele wysiłku włożyć by się powstrzymać i nie rzucić w ramion rozkosznej słodyczy.
Czasy się zmieniły - w sklepach można znaleźć nie tylko ocet (nawet w Auchan:). Z kupowaniem dziś nie ma problemu - wręcz przeciwnie - rozsądku czasem brakuje.
No więc ja dziś strajkuję - dla odmiany dziś obchodzę Dzień BEZ pączka. A że zawsze lepiej do umysłu przemawiają obrazki, to proszę:
zdjęcie pochodzi ze strony www.sport.bielsko.pl |
Ostatnim zdjęciem bym się zbytnio nie sugerowała - ja do zdjęcia również się uśmiecham. Ponadto wolałabym zapłacić te 10 zeta by nie musieć biegać :D.
No dobra. Plan był (O pączków w tym roku), ale się zmył. Skończyło się na czterech. To dobry wynik.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu zaliczyłem w tłusty czwartek pączków 13 (słownie: trzynaście).
Do dzisiaj zachodzę w głowę, jak tego dokonałem.
Ja wpałaszowałam 2. Jeden tradycyjny, drugi z udziwnieniami: bitą śmietaną i kokosowym lukrem. Jak by nie było pączka w ten dzień zjeść muszę.
OdpowiedzUsuńSkończył się zasięg mojej silnej woli, kiedy to nie jadłam w ogóle :D
Pozdrawiam