niedziela, 5 lipca 2015

"Połącz kropki" recenzja nowych książek antystresowych

Zarówno kolorowanki jak i zabawa w łączenie kropek nie jest niczym nowym - każdy z nas kiedyś miał z nimi do czynienia w dzieciństwie. Jednak nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, że obie te aktywności mogą wykonywać z powodzeniem również dorośli - wystarczy tylko ... "podnieść poprzeczkę", by treści nie były nudne i infantylne.

Tak właśnie jest w przypadku serii "Połącz kropki" wydawnictwa Buchmann. 2 książki, a w nich tysiące kropek do połączenia. W efekcie czego otrzymamy rysunki najwspanialszych budowli świata, znanych postaci, dzieł sztuki i wiele, wiele innych. 



Zdolności plastyczne nie są wymagane, a jedynie trochę czasu, ołówek, gumka i - w niektórych przypadkach linijka. O narzędziach napisałam pod koniec posta.


Zajrzyjmy do środka


W chwili obecnej dostępne są dwa tytuły z serii, a mianowicie : Ludzie, zabytki i przyroda oraz Dzieła sztuki, krajobrazy i pojazdy. Przeglądając zawartość bloków często zdarzy się zobaczyć znajome kształty, jednak pod obrazkami nie ma podpisów co właściwie przedstawiają. I dobrze, bo trzeba się skupić na łączeniu kropek a nie zgadywaniu, co zobaczysz, jak już je połączysz. Niemniej jednak na końcu książki znajdziemy spis treści a w nim nazwy poszczególnych projektów. To bardzo fajna ciekawostka - nie każdy jest bowiem znawcą sztuki, czy architektury. Można, więc się jeszcze czegoś przy okazji nauczyć :).

Podobnie jak w kolorowankach z serii Odstresuj się , tak i w tym przypadku, wszystkie kartki mają perforacje i można je wyrwać z książki. Przyznam, że początkowo zaczęłam rysować w bloku, ale jak łączyłam kropki, to ten co chwilę uginał się pod naciskiem ręki (szczególnie w dalszych projektach) i musiałam dociskać książkę, by była sztywniejsza i by ołówkiem trafić w kopkę. Dlatego zdecydowałam się od razu wyrwać kartkę i rysować na bloku. 


Jak się okazało pomysł rewelacyjny, jednak uprzedzam, że wyrwanie kartki ze środka nie jest do końca łatwe. Najładniej 'wychodziły' kartki z początku książki. Gdy próbowałam wyrwać jakąś bliżej środka, to niestety krawędzie się strzępiły. Perforacja jest tuż przy grzbiecie, więc trzeba mocno go odgiąć, wręcz 'złamać' by ładnie wyrwać jeden arkusz. 
Byłby lepiej gdyby perforacja nie była tak blisko grzbietu książki lub była mocniejsza przez co łatwiej wyrywałoby się papier. To jest jednak drobny szczegół , który w zabawie nie przeszkadza.

Do działa - połączmy kropki!

Przy każdym rysunku zaczynamy pracę od poszukiwania cyfry 1 :). Co czasem stanowi spore wyzwanie.
Na załączonym obrazku znalazłam 3 i 4 , ale w okolicy nie widać 2, że o 1 nie wspomnę. W końcu przestałam szukać po lewej stronie obrazka i przypomniałam sobie, że jest też prawa. No proszę - jest numer 2 , ale 1 przy nim nie ma;(.  No oczywiście, czemu miałby być?! Dopiero jak powiększyłam zakres poszukiwań do 5 cm z każdej strony...JEST! Jest 1, no to zaczynam...
 
Wszystko idzie przyzwoicie dobrze, aż do numeru 65. Zacinam się bo 66 nie ma w najbliższej okolicy. Jest po przeciwnej stronie! Po drodze kilka razy musiałam zastosować gumkę, głównie dlatego, że niektóre kropki są tak blisko siebie, że kreski nachodziły na siebie i musiałam to poprawić. Idę dalej. Hmmm... A gdzie u licha podziało się 278???. 
Niczym android w moim telefonie, zawieszam się na pół minuty, by po chwili odnaleźć trop. Tak - to właściwe określenie :). Łączenie kropek to częściowo tropienie cyferek - a dopiero później pociągnięcie kreski. ... 315,316,317... koniec !
BIG BEN? Chyba...


Faktycznie wygodniej jest rysować na pojedynczej kartce niż w całym bloku. Kartkę można obrócić, ponieważ dłuższe kreski czasem łatwiej pociągnąć z góry do dołu niż z boku na bok. Chociaż to i tak kwestia wprawy. A, że ja od dawna nie rysowałam 'z ręki', to bezwstydnie używałam linijki, by otrzymać linie całkowicie proste. Kto mi zabroni;>?

Oczywiście powiecie, że takie łączenie kropek jest mało twórcze, w przeciwieństwie do kolorowanek dla dorosłych. Ba, trudno nawet efekt końcowy nazwać obrazkiem - w końcu nie jest to nawet prawdziwy szkic. Coś takiego trudno będzie powiesić na ścianie jako ozdobę. 
Chyba, że ...

Tak, można pomalować po-kropkowane obrazki. Dziełem sztuki tego nie nazwiemy, z bliska będą też widoczne nadrukowane (chociaż pomalowane) cyferki. Ale czy to ma znaczenie?
Ważne jest to, by pamiętać, jaki jest pierwotny cel zarówno kolorowanek, jak i serii "połącz kropki". 

Wystarczy spojrzeć na grzbiet wszystkich bloków wydanych przez Buchmanna. Odstresuj się! Właśnie relaks jest końcowym celem łączenia kropek, a nie próba stworzenia artystycznego dzieła :)




No dobrze, to spróbujmy raz jeszcze - tym razem będę musiała połączyć kropki  idąc w ślad nie tylko za cyframi arabskimi, ale również rzymskimi oraz małymi i dużymi literami alfabetu.


Zacznę od liter  - jest ich mniej. Zwiesiłam się przy L. Chwilę mi to zajęło nim mózg przetworzył dane - no tak , Ł próżno szukać książce, którą oryginalnie stworzyli Anglicy  :)

Rzymskie liczby na szczęście kończą się przy XIII. Nie obyłoby się bez google, gdybym musiała łączyć kropki do  LXX (70).

W okolicach 112 pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić sobie herbatę, ale w głowie nieprzerwanie brzmi również: "jeszcze trochę, za chwilę kończę...  223... jeszcze tylko 5 minut ... 254..."

Herbatę zrobiłam 15 minut później, już po połączeniu wszystkich kropek :). Doprawdy jak się zacznie, jak skupisz umysł na poszukiwaniu kolejnej kropki, potem kolejnej i kolejnej, to nie przestajesz, aż nie znajdziesz ich wszystkich i połączysz w całość.

Podobnie jak w przypadku kolorowanek dla dorosłych, tak i łączenie kropek wymaga skupienia, trochę wyobraźni i zaangażowania. Ale warto - przez ten czas żadna inna myśl nie zaprzątała mi głowy (prócz chwilowej słabości do z herbaty). Co ciekawsze, nawet jak już skończyłam, to wrażenie rozluźnienia pozostało, przynajmniej do czasu nim do głowy wpadła niechciana myśl o pracy. Wzięłam więc do ręki kolejny obrazek :)

Słów kilka(dziesiąt) o narzędziach
 
Od razu odradzam użycie długopisu czy cienkopisu - poszczególne obrazki składają się z setek kropek, niektóre znajdują się blisko siebie -  inne dalej. O pomyłkę nie trudno, stąd najlepszym rozwiązaniem jest ołówek, który łatwo zetrzeć. 

Dla osób niewtajemniczonych powiem do razu, że grafity ołówków mogą być twarde (H) lub miękkie (B). Może się to wydawać bez znaczenia, ale jednak tak nie jest. Im twardszy ołówek, tym częściej mocniej dociskamy go na kartce (mają jaśniejszy odcień kreski, niż miękkie), przez co pozostawimy ślady po drugiej stronie kartki, gdzie również znajduje się obrazek na narysowania.


Z kolei im bardziej miękki ołówek, tym łatwiej będzie nim rysować, ale każda kolejna kreska będzie coraz grubsza, a do tego grafit będzie się rozmazywać i pobrudzimy obrazek, że o dłoniach nie wspomnę.

Dlatego polecam grafity nie twardsze niż 2H, nie miększe niż 2B, a najlepszy będzie HB lub F. Grubość grafitu też ma znaczenia - jak pisałam niektóre kropki są bardzo blisko siebie, więc jeśli macie pod ręką ołówek automatyczny, to najlepsza grubość będzie 0.5 mm. W przypadku tradycyjnych ołówków radzę mieć też pod ręką temperówkę.

Ja zdecydowałam się wypróbować ołówek firmy Koh i Noor przygotowany z myślą o graczach Sudoku :). Bardzo ciekawe narzędzie - w 2/3 jest to tradycyjny ołówek, a resztę stanowi gumka do ścierania - uwaga - w drewnianej oprawie! Można ją temperować podobnie jak ołówek.


Jest to o tyle wygodne, że gumka ma stożkowy kształt idealnie nadający się do ścierania kresek. Nie brudzi się też tak, jak przewalające się po domu gumki.


Podsumowując... Połącz kropki, to zupełnie inny potwór niż kolorowanki dla dorosłych. Oczywiście końcową pracę też można pomalować, ale nie barwne refleksje są w tym przypadku efektem końcowym. Niczym detektyw za przestępcą, tak Ty ścigasz kolejne kropki, łączysz kreską by sekundę później ścigać następną. Nie ma miejsca na myślenie o niedokończonym projekcie w pracy, o czekającej nas rozmowie z przełożonym czy nieugotowanym obiedzie (jeśli nie zamykasz lodówki na kłódkę, to domownicy przeżyją). Myślisz tylko o celu przed sobą - znalezieniu właściwej kropki. W trakcie tej pogoni psychicznie odpoczywasz i odprężasz się. A gdy już dotrzesz do ostatniej kropki, to tak jak ja - dostosujesz wzrok do szerszej perspektywy, popatrzysz przez chwilę na dopiero co powstały obrazek i powiesz ...

SUPER! To, który obrazek następny?

2 komentarze:

  1. O kurczę, to nie takie proste, jak zapamiętałam z lat dziecinnych. Tyle, że tam góra do 60 cyferek dochodziło, a tutaj widzę , że to prawdziwe wyzwanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za super recenzję, tak jak już wcześniej podejrzewałam, ta książka jest wprost stworzona dla mnie :-) Niedawno kupiłam kolorowanki dla dorosłych z motywami japońskimi - świetna sprawa, bardzo odstresowuje, choć niektóre są bardzo czasochłonne, tym bardziej jest się jak ja - perfekcjonistką.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).