piątek, 6 lutego 2015

Stare - nowe inspiracje ze świata Tildy

Teraz to już jedna, dodatkowa ręka na pewno mi nie wystarczy ;(. Moja biblioteczka inspirujących książek właśnie pokaźnie się powiększyła. Co prawda zalatuje z niej obecnie większą ilością obcego języka, ale przestałam już liczyć na wsparcie polskich wydawców w kwestii szerzenia rękodziełowej kultury.  A rzecz w tym, że ...

Jak zapewne wiecie (jak nie, to zaraz się dowiecie), inspiracje Tone Finnanger czyli tak zwanej Tildy pojawiły się w naszym pięknym (brrrrrrrrrrrrrrr) zimowym obecnie kraju jakoś w okolicach 2011 roku. Konkretnie to mowa o pozycjach: Przytulne dekoracje, Radosne dekoracje i Dekoracje na Boże Narodzenie. Tę pierwszą mam jeszcze w sklepiku, a jak dobrze pójdzie to i Radosne jeszcze się pojawią :)) Ale nie o tym chciałam. 

Regularnie zaglądam na stronę Tildy, przeglądam też stronę oficjalnego wydawcy i dostaję skrętów kiszek, na myśl, że oni mają nowe tytuły, a dalszych polskich edycji jak nie było, tak nie ma. Nie raz wspomniałam temu gościowi, z którym mieszkam, że byłoby miło, jakby sprezentował mi jeden, góra dwa oryginalne egzemplarze - pal licho - może być i po norwesku. A, że już tak mu marudzę od kilku miechów, to stało się to pewnym rytuałem, więc tak realnie to coraz bardziej rozważałam samodzielny zakup.
Wyobraźnie sobie moje dziwnie, jak kilka dni temu, mój małżonek z szelmowski uśmiechem na twarzy, wręczył mi torbę a w niej ....


TO! :)


Dziś pokarzę Wam tylko kilka stron ze świata Tildy. W torbie trafiłam bowiem jeszcze na książki z instrukcjami do wykonania czapek na drutach (o nich napiszę w odrębnym poście).
Jak już skończyłam skakać ze szczęścia, po wycałowaniu i wyściskaniu nieco Śniętego (czytaj: spóźnionego) Mikołaja (w tej roli mąż), delikatnie dałam mu do zrozumienia, że może znikać i że obiad jest już w zasadzie gotowy, trzeba tylko zadzwonić by go dostarczyli. 

Nie zwlekając dłużej zagłębiłam się w książkach - oczami wyobraźni przenosiłam się do barwnych wnętrz z fotografii. "I to sobie uszyję, i tamto też, nie wiem co pocznę z wielorybem, ale jego też uszyję." Taki oto monotonny monolog towarzyszył przeglądaniu każdej książki. :)


Oczywiście przesyt też potrafi dać w kość. Nie bardzo wiem od czego zacząć - nie mam na myśli pokazywania Wam fotek, tylko od czego zacząć robótki i jakiego tutka mogłabym  przygotować? Jest książka pełna postaci z bajek, z lalkami począwszy od Pinokia na królewnach skończywszy. Jest też książka z inspiracjami zimowymi, ale tę chyba sobie odpuszczę na razie - marzę o wiośnie. Jest też książka z dekoracjami w klimacie morza (stąd wieloryb). 





Musiałam je wszystkie na chwilę odłożyć - zachłysnęłam się ilością projektów i oczywisty oczopląs oraz chęć zrobienia wszystkiego już, od razu, troszkę mnie przeraziły.

W planach mam zrobienie Candy i na wykończenie czeka kilka bransoletek. Muszę też uzupełnić zapasy tkanin zarówno pod kątem ilości, jak i motywów, bo mocno je nadwyrężyłam.

A wieczorami, oczywiście szydełkuję... Kolejna bransoletka wykończona!

 

Tyle pomysłów, chęci nie brak tylko ten nieszczęsny brak CZASU...



8 komentarzy:

  1. Oj jak ci zazdroszczę:)))) Czekam co tam nowego wprowadzisz do blogowego świata:)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To się mąż postarał!!! Rewelacyjny prezent, super tytuły, działaj teraz kobieto, działaj i pokazuj nam te śliczności
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdraszczam całą piersią! ;) Wspaniały prezent, mnie zafascynowała ta klateczka z materiału, jak oni to zrobili?!
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się spodobała. Nie wgryzałam się w instrukcję, ale to będzie jedna z pierwszych rzeczy które planuję zrobić :)

      Usuń
  4. Genialny prezent. Czekam z niecierpliwością na natchnione książkami prace :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, jaka piękna biblioteczka! I blog świetny, jak na prawdziwą pasjonatkę handmade przystało :)
    Trafiłam szukając książki z wykrojem na Tildę-plażowiczkę z kołem ratunkowym, nie znalazłam, za to znalazłam parę innych fajnych tutoriali i przymierzam się do bączka :)
    A może Ty -będąc posiadaczką takiej kolekcji tildowych książek- możesz mi podpowiedzieć, w której z nich znajdę taką ciut grubiutką Tildę w kostiumie plażowym z kółkiem i rękawkami pływackimi? Być może nie jest to stosowne pytanie, może popełniam jakieś faux-pas, ale nie jestem blogerką i nie znam tej blogowej etykiety... Jeśli coś nie tak - przepraszam, a jesli się da- będę ogromnie wdzięczna :) Tak mi się zamarzyła na lato taka sympatyczna plażowiczka :)
    Serdeczności
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka
      Żadne faux-pas :). Lalka jest chyba w Tilda's Spring Ideas, jak będę w domu to sprawdzę i podeślę Ci szablon :) Jeśli szyłaś lalki Tildy to dasz sobie radę bez instrukcji :)

      Ja teraz rozpracowuję papugę - mam nadzieję skończy tutka w tym tygodniu :)
      Pozdro
      Ania

      Usuń
  6. Jesteś kochana! :) Trochę coś szyję, ale Tildy mam na koncie tylko trzy... Na razie przegrzebałam internety i doszłam, że ta jest dostępna w gotowym zestawie do szycia na etsy jako Spring Lake Swimming Girl, ale wykrój i tutorial jest chyba nieosiągalny. Więc byłabym przeszczęśliwa, jakbyś znalazła chwilę na skanowanie i wysyłanie - bo to trochę upierdliwe... ;-) A jak już jestem taka upierdliwa, to może jest tam chociaż instrukcja w rysunkach? wiem, wiem, dać palec, to całą rękę wezmą... ;-) Ale to nie jest konieczne.
    Może na maila będzie wygodniej? rudolfina(at)gmail.com

    W sumie to ja jestem na etapie królików i aniołów i jakiś domowych uszytków typu poszewki, mam więc trochę wrażenie, że stoję z tym szyciem w miejscu :-/ Chciałabym już uszyć coś "grubszego:, a ta kąpielówka z brzuszkiem wydała mi się na czasie :D Twoja papuga, to już by było dla mnie pewnie duże wyzwanie!
    A jakbyś miała ochotę zobaczyć coś mojego to jestem na fb jako Ręko-czyny Rudolfiny - zapraszam! :)

    I naprawdę serdecznie, bardzo upalnie pozdrawiam :)))
    J.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).