niedziela, 16 czerwca 2013

Pierwsze kroki w świat biżuterii i o co chodzi z tym całym Rothko

Ostatnio robiłam za grafika - nie żebym jakoś specjalnie się w tym temacie kształciła, ale już dawno odkryłam, że jak chcesz coś zrobić na czas, to musisz zrobić to sam/ sama. Samouk jednak ma cięższe zdanie, bo wiele rzeczy robi na tzw piechotę. Ci co jadą samochodem z automatyczną skrzynią mają łatwiej - jeśli rozumiecie metaforę. Sama nie mogę w to uwierzyć, ale pracując po pracy do nocy nie sposób myśleć nawet o innych przyjemnościach niż intymna znajomość z łóżkiem i obecną w nim poduszką.

Jednak od jakiegoś czasu coś mnie intrygowało. Moja lepsza połowa podzieliła się ze mną informacją o nowej wystawie w Muzeum Narodowym. Wystawą, która od pierwszego dnia przyciąga tłumy widzów podziwiających prace malarza, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam. Mark Rothko zyskał popularność dzięki swoim obrazom, które w większości sprowadzają się do ... cóż - sami zobaczcie.

Uczyłam się historii sztuki i z przykrością muszę przyznać, że sztuki nowoczesnej nigdy nie polubiłam. Mam słabość do impresjonistów, nawet sztuka średniowiecza potrafi mnie zachwycić, ale zupełnie nie rozumiem jak można godzinami gapić się na ... plamy na płótnie. Chyba po prostu jestem staroświecka.

Lecz jak już powiedziałam - te dziwne obrazy strasznie mnie intrygowały. Stąd zrodził się pomysł na biżuterię. Materiały kupiłam jakiś czas temu, choć z myślą o dekupażu. Prostokątne bazy do kolczyków wydawały się w sam raz na zabawy kolorem a la Rothko.
Muszę przyznać, że coś w tym jest. Nie chodzi mi o samo malowanie, ale zabawę kolorami. :)) Oczywiście skupiłam się zestawieniach zbliżonych do tych, które wykorzystywał w/w malarz.

Miałam tylko kilka sztuk sobie pomalować, ale tak mi się spodobało, że  przygotowałam jeszcze inne zestawienia kolorystyczne (jak je wykończę, to zamieszczę fotki).

Moja pierwsza biżuteria - prosta, kolorowa, nie wymagająca jakiś specjalnych zdolności :)


Nadal nie rozumiem czemu ludzie zachwycają się obrazami Rothko. Zdaje się, że każde dziecko potrafiłoby go zastąpić. Z drugiej strony zdjęcia oglądane w necie nie robią takiego samego wrażenia, co oglądanie obrazów na żywo. Mam zamiar wybrać się na wystawę do MNK i przekonać się sama.

Hmm - może właśnie na tym polega fenomen . Wszyscy idą obejrzeć wystawę, nie by się zachwycać, tylko zrozumieć co takiego wyjątkowego jest w w tych obrazach. Stąd i cała popularność  malarza ;). Coś takiego dowodzi niezwykłego geniuszu - pytanie tylko czy malarskiego :).

13 komentarzy:

  1. Myślisz, że dowodzi to niezwykłego geniuszu... marketingowego? :) Może tak, w każdym razie jest skuteczny jak widać :) A Twoja biżuteria jest bardzo energetyczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o czymś takim myślałam. W końcu jest masa malarzy, którzy malują drzewa, albo naśladują impresjonistów. Podejrzewam, że nie łatwo przebić się w tym biznesie :))

      I tu pytanie się pojawia - czy ta energetyczność to moja zasługa, czy może malarza, którego prace mnie zainspirowały? A może właśnie popełniłam plagiat ;(

      Usuń
  2. Ja wychodzę z założenia, że artystów i sztuki nie da się do końca zrozumieć :P
    Choć do sztuki nowoczesnej mam podobny stosunek jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to trochę kwestia gustu. Podobnie jak z ubieraniem, jedzeniem itd.

      Usuń
  3. Sztuka nowoczesna mnie przerasta..nie potrafię się nią zachwycać, a tym bardziej zrozumieć. Takie zestawienie barw i zabawę światłem może nawet wykonać 10 letnie dziecko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się właśnie zdaje, ale może jest w tym coś głębszego? Jeśli odkryję to coś, to się podzielę :)

      Usuń
  4. Nigdy nie rozumiałam zachwytu nad sztuką współczesną. Wolę klasyczne obrazy które przedstawiają coś konkretnego. Zrobiłaś bardzo ciekawą biżuterię. Kolorystycznie pasuje do obecnej pory roku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nawet o tym nie pomyślałam. Zdecydowanie więcej muszę z żółcią popracować, bo faktycznie letnie wrażenie sprawia.
      A przy okazji to zastanawiające, że mało obrazów Rothko namalował z zieleniami. Może za wiosną nie przepadał;>

      Usuń
  5. Według mnie nie jesteś staroświecka, bo chyba większość osób, które znam nie cierpi takich dziwadeł. U nas w Toruniu jest nawet Galeria Sztuki Nowoczesnej, codziennie tamtędy przejeżdżam i może z dwa razy widziałam kogoś w środku :P Na moje takie coś zachwyca głównie snobów. Twoja wersja sztuki nowoczesnej na kolczykach zdecydowanie bardziej mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za słowa uznania :)). Szczególnie, że to pierwsza biżuteria.
      Muszę Ci się przyznać, że mam ochotę podjąć wyzwanie i pójść na wystawy sztuki nowoczesnej. Przekonać się na własnej skórze czy jest zjadliwa.

      Usuń
  6. Bardzo fajnie wyszły te kolczyki :) a sztuki nowoczesnej nie lubię i nie rozumiem... czerwony kwadrat na białym tle, też mi sztuka... ;)

    zapraszam po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może farba była wyjątkowo droga, albo tę białą udało się malarzowi z mieszania innych barw uzyskać, za co Nobel by się należał :))

      Usuń
  7. Jesli nie widziałaś obrazów Rotko na żywo to sie nie wypowiadaj. Sa piękne, ogromne, farba jest nakładana warstwowo, mają głębię, wydają sie wręcz 3D - to nie jest przemalowanie wałkiem kawałka szmaty czy deski. Współczuje wam płytkiego spojrzenia na sztukę nowoczesną :(

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).