Nie raz , nie dwa Wasza dłoń 'zawisła' nad koszem na śmieci, oszczędzając tragicznego losu starej, drewnianej łyżce, pojemnikom po jogurtach czy znoszonej bluzce. Przyda się! A to na szmaty, albo pinezki. "Może ziółka będę uprawiać, albo zwykły szczypiorek." Te i podobne myśli powstrzymują nie jedną kobietę przez wyrzuceniem czegokolwiek. Szafki niemal każdego domu pełne są PRZYDASIÓW. Przy tej okazji zachęcam o wzbogacenie się o jeszcze jednego - powieści mr. China Miéville - LonNiedyn, gdzie istnieje cały świat stworzony właśnie z przydasiów :) - świetna pozycja nie tylko dla dzieci.
Nie jestem nałogową zbieraczką jeszcze-przydatnych-rzeczy, ale nie ukrywam, że sporo się ich w moim domu poniewiera. Wystarczy pomysł, trochę chęci i coś ciekawego można z nich zrobić, ponownie wykorzystać i często - w dość nietypowym celu.
Kiedyś stary, nieużywany segregator - dziś kalendarz biurkowy ze zdjęciami. Zużyta butelka po wodzie (tzw pet) ubrany w szmaciany mundurek stanowi nawadniacz do rośli doniczkowych i jednocześnie dekorację. Drewniane chodaki, zakupione w momencie chwilowego zachwytu - przekształcone w wiszący na ścianie kwietnik.
Nie każdy PRZYDAŚ jest bezużyteczny i bezwartościowy - wręcz przeciwnie.
Zapraszam do mojego świata nie tylko z resztek poskładanego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz