Potrzebowałam na gwałt mały, w dokładnie to tyci (jak dla lalek) koszyczek wyglądający w miarę naturalnie i zdecydowanie nie z klocków lego czy innego plastiku. Mówią, że potrzeba jest matką wynalazków, co w moim przypadku oznacza zazwyczaj przegląd pochowanych w pudłach "śmieci" (czytaj przydasie). No to wymyśliłam (nie wiem, może i ktoś wymyślił to przede mną, dlatego nie zdecyduje się na zgłoszenie patentu ;))
PrzydaSię:
sznurek jutowy
żarówka - niekoniecznie niebieska, byle 'starego typu' czyli nie ledowa, czy poskręcana niczym kiszki halogenowa
klej
Produkcja takiego koszyczka to nic trudnego . Okręcamy sznurek, nakładając co chwilę odrobinę kleju i przytrzymując powstałe zwoje. To co moim zdaniem ważne, to nakładanie kleju na sznurek tak, by był jak najmniej widoczny, bo chociaż często są bezbarwne, to większa ilość nałożona w jednym miejscu będzie widoczna.
Jeśli założycie rękawiczki np lateksowe, to klej można wsmarować trochę w sznurek, szczególnie jak nałożyło się go za dużo. Jak widać na zdjęciu powyżej, nałożyłam klej na zwój, co okazało się być złym pomysłem - ciężej było się go pozbyć - rozłaził się nie tylko do wewnątrz, ale i na zewnątrz, a tego właśnie chciałam uniknąć. Zależało mi by z zewnątrz gotowy przedmiot był jak najbardziej naturalny, bez widocznego klejenia. Dlatego zaczęłam nakładać klej na wewnętrzną warstwę sznurka (od strony zwoju) i dopiero go nawijać. Nie traktowałam też klejem całej powierzchni tylko co 1-2 cm sznurka.
Dzięki żarówce mogłam nadać właściwy kształt mojemu zwojowi - na początku przypomina to bardziej talerz a później miskę. Klej nakładałam dalej na sznurek - żarówka owszem też się brudziła, ale raczej nieznacznie i mogłam w razie potrzeby przesunąć zwój.
Kleimy, okręcamy, dociskamy itd...
Do moich celów wystarczyło okręcanie aż do momentu otrzymania kształtu miski, ale jak chcecie głębszy koszyczek, to nawijajcie sznurek dalej :))
Nie sądzę też by dało się uniknąć przytwierdzenia sznurkowej miseczki do żarówki, ale za pomocą wykałaczki delikatnie ją odczepiłam.
Ponieważ konstrukcja jest mało stabilna i dość delikatna, to warto potraktować klejem już gotowy przedmiot - najlepiej od środka, bo nawet jeśli po zaschnięciu klej będzie widać, to zakładam, że czymś ten koszyczek czy miseczkę wypełnicie. Można też wyłożyć jakąś tkaniną i ją też przykleić, dzięki czemu naczynko będzie mocniejsze - wszystko zależy od tego do czego ma Wam służyć.
Efekt moim zdaniem jest bardzo ciekawy - a przede wszystkim naturalny kolor i materiał. Przechowywać owoców w tym się nie da - w końcu wielkość ma tu znaczenie.
Można wykorzystać choćby do ozdobienia święconki, albo stołu, albo...
... dziś nie powiem, wkrótce zobaczycie sami :)
Bardzo pomysłowo. Słodki koszyczek!:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej pomysłowa to z tego wszystkiego jest żarówka ;)
UsuńZgrabna miseczka.
OdpowiedzUsuńDzięki - starałam się :)
UsuńSuper! Na pewno skorzystam z pomysłu:)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo - częstuj się :)
UsuńŚwietny pomysł, bardzo fajnie wygląda w tej aranżacji :)
OdpowiedzUsuńTa aranżacja jest niekompletna - brakuje głównego bohatera, mianowicie królika :)
UsuńFajny pomysł, robiłam ostatnio takie koszyczki dla aniołków Tilda, ale troszkę inaczej - ja używam dodatkowo zwykłej jednej warstwy chusteczki higienicznej jako wnętrze, nakładam na to klej jednorazowo i wtedy obklejam wszystko sznurkiem. Według mnie jest mniej paćkania i ładniej się wtedy obkleja sznurkiem. Ale ta metoda funkcjonuje tylko jeśli nasz koszyczek od środka nie musi być koniecznie ładny ale będzie wyściełany przykładowo dodatkową serwetką :)
OdpowiedzUsuńSuper tutek, wypróbuję w wolnej chwili. Pozdrawiam i zapraszam do mnie - https://mymotea.wordpress.com
OdpowiedzUsuń