Hejka
Pewnie nie pamiętacie, ale jeszcze zanim dinozaury zaczęły chodzić po Ziemi zabrałam się za przygotowanie przybornika, który nie tylko pomieściłby różnego rodzaju nożyczki, ale też inną broń ostrą: skalpele, obcęgi czy choćby... ołówek.
Pomysł przyszedł i zagnieździł się w moim umyśle raptem w kilka minut, za to jego realizacja zajęła mi - jak widzicie - całe wieki. Przeklęte meteoryty, powodzie, wojny i jeszcze ta cała ewolucja . Na co to komu?! Już dawno bym przybornik skończyła, gdyby Historia się co chwilę nie wtrącała. Ale do rzeczy.
Ów przybornik, którego zdjęcia prezentuję w tym poście miał być przede wszystkim praktyczny i jednocześnie miał zajmować mało miejsca, choć jego powierzchnia całkowicie temu zaprzecza. Ponieważ nie każdy ma to szczęście by w domu (lub w pracy) wygospodarować miejsce na pracownię, dlatego jeśli zdecydujecie się na zrobienie własnego przybornika zachęcam do wykorzystania go jako 'obrazu' czy zasłony.
Mój organizer wykonałam z jakiegoś płótna, które zostało mi po wykrojeniu płaszcza . Tkanina jest odporna na opady deszczu, które w domu jej nie grożą, jednak zaletą takowego impregnatu jest to, że usztywnił materiał. Wykonałam z niego coś na kształt poszewki, do środka dodałam najtańszą ocieplinę do kurtek i całość przeszyłam w różnych kierunkach, bez jakiegoś specjalnego pomysłu na wzór.
Tak wykonana narzuta jest miękka i można w nią wpijać igły, szpilki, czy przypinać agrafki. Potem pozostało mi już tylko zaplanować w miarę rozsądnie przestrzeń i wykorzystać dostępne pod ręką resztki tasiemek, tkanin, gumowych taśm i ... kieszeni ze starych spodni ;).
Do taśm przyszyłam zatrzaski, dzięki czemu nożyczki można zawiesić i w razie potrzeby odpiąć taśmę i zdjąć z 'wystawy'. Z kawałka tkaniny zrobiłam kieszonki , gdzie swoje miejsce znalazły kredki do tkanin, nożyki i tp.
Jest miejsce na szczypce do biżuterii i długą linijkę. Znalazło się również miejsce na pokrowiec, który dostałam kiedyś od Promyka :). Każdy przedmiot ma swoje miejsce - zostało mi jeszcze tylko je podpisać :).
Całość zawisła na rurce zamocowanej na ścianie, która pełni funkcję relingu. Początkowo bowiem przybornik miał wisieć przy oknie i być jednocześnie zasłoną. Ale biurko powędrowało w inne miejsce, więc bieganie po nożyczki do okna niespecjalnie mi się uśmiechało.
Gorąco zachęcam do samodzielnego robienia organizerów. To nie jest specjalnie trudne i nie musi być czasochłonne.Żaden producent czy sprzedawca nie wie lepiej od Was co warto mieć 'pod ręką' i jak to przechowywać.
A teraz uwaga! Informacja dla wszystkich, którzy od razu zaczną narzekać na brak umiejętności obsługiwania maszyny do szycia. To wcale nie jest konieczne. Jeśli macie 2 ręce, podstawowe narzędzia: igłę, grubsze nici, nożyczki to w zasadzie Wam wystarczy. Potem już tylko musicie:
- wziąć np. nieużywaną poszewkę na poduszkę
- kupić ocieplacz, albo zastosować jako wypełnienie kawałek starego koca
- 5 cm szeroka taśma nada się na 'uszy' do zawieszenia poszewki na relingu czy kaloryferze
- jeśli macie stare spodnie czy koszule, wykorzystajcie ich kieszenie. Do przechowania lekkich rzeczy jak kredki czy ołówki wystarczy przypiąć je do poszewki agrafkami, w przypadku cięższych rzeczy warto je przyszyć, choćby w ręku.
Czas i odrobina wyobraźni w zupełności Wam wystarczą :)
Powodzenia i pozdrawiam!
Ania
ps. Bardzo niechętnie, ale musiałam wprowadzić w komentarzach weryfikację obrazkową. Moja skrzynka pocztowa zalewana jest spamem i a to rozwiązanie zdaje się być jedynym zabezpieczeniem na chwile obecną.
Już zapomniałam, jaki ładny pokrowiec kiedyś zrobiłam.;)) Bardzo funkcjonalny przybornik i fajnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo mi się podoba :) Chyba sprawię sobie podobny :)
OdpowiedzUsuń