poniedziałek, 6 maja 2013

Serce w bucie i ...meteorologia

Też to jeszcze czujecie?? Swego rodzaju niedosyt i mokrą skarpetkę, która przebyła podróż dookoła świata w zamkniętej torebce foliowej, na dnie plecaka, który podróżował na dnie skrzynki z kapustą, płynącą rybackim kutrem w poszukiwaniu śledzi.  Mam wrażenie, że spędziłam z tą skarpetka ostatnie kilka dni. W domu sauna – z nieznanych mi przyczyn ogrzewanie wciąż włączone, a zaworki obraziły się i strajkują. Okna pozaklejane – w końcu święta, czy nie – blok ocieplić trzeba. Swoją drogą właściciel firmy, którego pracownicy przeprowadzają tę operację na moim bloku,  wyznaje alternatywne znaczenie święta pracy, sprowadzające się do … pracy. Jego religię poznali zresztą wszyscy mieszkańcy mojego bloku, gdzieś w okolicach 6:45 1 maja 2013. Ucieczka na działkę uniemożliwiła meteorologia. I tak sobie myślę...

W sumie praca w pogodzie to super fucha. Nikt Cię nie zwolni, gdy się pomylisz – w końcu to nie wina Zubilewicza, że nimbostratus dosłownie stratował grzeczniejsze chmurki, w efekcie czego grilla woda zalewa, a nas krew. Sama prognoza pogody jest równie niezwykłym i nieobliczalnym zjawiskiem, co zagadnienie, którego dotyczy. Możesz bowiem rano dowiedzieć się, że cały dzień będzie świecić słońce, by po południu, gdy zmoknięta/ty wrócisz do domu przekonać się, że pogodynka ostrzegała przed deszczem. Nic tylko kretyna z ludzi robią. W czasach gdy HISTORIA się zdarzała, a nie wpadała na klasówki, wróżek, który z sercem w bucie oznajmiał baronowi czy innej wrażliwej na punkcie swojej garderoby persony, że padać nie będzie, w 50% miała szanse dożyć następnego dnia. Czasem jednak 50% dosiadało PECHA i głowa wróżka lądowała na palisadzie. To były czasy… Dziś pogodynek się nie wiesza … ba – płaci się im. Ciekawe, czy dostają premię w zależności od ilość trafnych przepowiedni?
A skoro o sercach w bucie mowa.   Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by serce wkładać do buta. Do kieszeni… portfela może, albo lodówki – owszem – słyszy się o podobnych zboczeniach, ale do BUTA!? To nie ja wymyśliłam – znalazłam przepis w Przytulnych dekoracjach. Tak się złożyło, że jestem w posiadaniu zarówno bawełny, jak i filcu, postanowiłam więc przepis wypróbować.

PrzydaSie:
- materiał na serca i łatki (o tkaninach mowa, nie podrobach)
- wypełniacz do poduszek
- suszona lawenda (w ziołowych sklepach można kupić)
- mulina
- tasiemka
- rzemyk
Bez wzglądu na wybrany materiał, serca szyjemy tak samo.

SZABLON:
Wydrukuj na połowie strony A4
KROK 1:
Odrysowujemy serca na podwójnie złożonej tkaninie (w przypadku drukowanej bawełny – prawe strony do środka)
 KROK 2:
W wybranym miejscu mocujemy (fastrygą bądź szpilką) tasiemkę. Wkładamy ją pomiędzy dwie warstwy materiału, niejako do środka wzoru
KROK 3:
Zszywamy krawędzie pozostawiając niewielki otwór niezbędny do wywrócenia serca na prawą stronę. Pozbywamy się nadmiaru tkaniny, pozostawiając większy zapas przy otworze. Jeśli serduszka robicie z filcu, radzę zostawić odcięte resztki – można je wykorzystać przy wielu innych okazjach. 
KROK 4:
Wywijamy serce na prawą stronę i wypychamy wypełniaczem zmieszanym z lawendą (nie za dużo)
KROK 5:
Zaszywamy otwór i naszywamy aplikacje.
Ot i cała tajemnica :)

Identycznie jak filcowe można zrobić serca z bawełny czy innej tkaniny, jaką macie na zbyciu. Nadadzą się nawet stare poszewki po poduszkach. Różnica występuje jedynie w przypadku, gdy chcecie na serduszku wyhaftować jakiś wzór. Przy filcu można to zrobić po zszyciu i wypchaniu serduszka. W przypadku cienkich tkanin warto podkleić je od lewej strony fizeliną i wyszyć wzór, dopiero później serduszko sklecić w całość. 

Przechowywanie serc w butach nie jest obowiązkowe - można je powiesić np w przedpokoju :) 

6 komentarzy:

  1. to ci majówka....współczuję sauny domowej.... u nas na szczęście pogoda dopisała , tylko my zawiedliśmy pogodę. Małżonek w pracy, najmłodszy pomiocik się rozchorował i krach finansowy w domowych pieleszach. Więc większość tych dni do relaksu człowiek spędził w domku :) ot to ci los.
    Serducha fajowe i rzeczywiście można je wszelaki sposób zastosować. Mam 4 facetów w domu i zapewne każdemu z nich powkładam w buciorki -z wiadomych przyczyn :) Czasami otwierając szafkę z butami człowiek czuje się odurzony tymi oparami tzw testosteron w innej postaci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zazdrością czytam wpisy na niektórych blogach, szczególnie te zaopatrzone w fotki. Pogoda faktycznie niektórym dopisała.

      A z zapachowymi wypychaczami to będziesz trochę pracy miała. Proponuję samej lawendy do butów nasypać :))

      Usuń
  2. Co do pogody to słyszałam o takiej akcji, że pogodynki, tudzież pogodyni dostają więcej pieniędzy od biur podróży w zamian za mówienie, że będzie piękna pogoda np. w długi weekend czy inne święta. Wszystko po to, żeby ludzie wyjeżdżali. W końcu "to tylko prognoza a nie przepowiadanie przyszłości", więc za błędy i tak nikt ich nie ukaże :)
    Serducha świetne...u mnie filcu pod dostatkiem, więc muszę kiedyś spróbować zrobić sobie takie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że horoskopowe wróżki rzadziej dają plamę niż pogodynka;>.

      Powodzenia!

      Usuń
  3. pięknie tu u Ciebie-zapraszam po wyróżnienie.J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodkie to serducho, do tego pachnące lawendą.. Och, żeby takie długie weekendy zdarzały się w każdym miesiącu, wtedy może zdążyłabym te wszystkie cudności wykonać ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Prawy do lewego

Prawych uprasza się o korzystanie z zamieszczonych treści i zdjęć zgodnie z przepisami świata tego, sumieniem i społeczną moralnością. Znaczy, że można zapożyczyć w/w z mojego bloga tylko do celów niekomercyjnych i każdorazowo odsyłając do źródła. Jednocześnie uświadamiam, iż skany szablonów są moją własnością, jednak niektóre treści na nich się znajdujące - nie. Informuję o tym szczerze. Nie ponoszę odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie materiałów.

Obserwatorze! Nie bądź statystyczną cyferką na blogowym liczniku. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy - napisz coś o sobie. ('Coś' to też 'coś', ale niekoniecznie o to mi chodziło;).