Miesiąc blogowej ciszy... Ehh.
Wiosna i lato mają swoje plusy - dodają energii, chęci do pracy. W umyśle kreują się nowe pomysły, kreślą mnogie projekty. Jeszcze więcej planów się rysuje, rzeczy które trzeba zrobić na kartce przybywa. I chociaż dzień wydaje się dłuższy, to wierzcie mi - czasu więcej niż normalnie nie ma ;(. Doba nieustanie ma 24 godziny i mimo próśb i gróźb, więcej mieć nie chce. A mnie dodatkowe ręce też nie wyrosły. A przydały by się, oj przydały...
Po zimie zachłanna się obudziłam. Chciałam działkę pracowniczą w malowniczy ogród przekształcić, rozpocząć produkcję koszulek malowanych pastelami Pentela, wyszydełkować dziesiątki bransoletek i uszyć wszystkie tildowe zabawki z obcojęzycznych książek. A jeszcze w wolnym czasie zaczytywać się w uroczych powieściach i relaksować się przy ostatnio popularnych kolorowankach. To prywatnie, bo pracę więcej energii chciałam włożyć. Do decomade.pl wprowadzić nowe oferty powieści dla pań i kompletną ofertę art papu.
Tyle chęci, tyle planów - za mało rąk, za krótka doba...
To strasznie frustrujące, jak chcesz coś zrobić, ale własne ciało Cię ogranicza i zdradza, bo spać mu się np zachciewa;>.
Zwalniam więc. Nie, nie rezygnuję - robię to co w danym momencie muszę, albo mam ochotę zrobić, a cała reszta czeka na swoją kolej, wpisana w notes, który w przeciwieństwie do mnie - nie zapomina.
Na bieżąco poszerzam ofertę księgarni. W lecie trudno o nowości z zakresu rękodzieła, ale nowe kolorowanki dla dorosłych rosną jak grzyby po deszczu.
Same się przekonajcie . To właśnie przyszło od wydawcy
A to moje zestawy z "drobnymi" gratisami :)
Ja na razie jestem wierna Inwazji bazgrołów, ale zarezerwowałam sobie po jednym albumie Połącz kropki i Japońskich inspiracji.
Przeglądam również ofertę kredek i dodaje co ciekawsze propozycje. Oczywiście mogłabym 'zassać' całą ofertę z hurtowni, ale nie każde kredki zasługują na uwagę, a niektóre warto omijać wielkim łukiem. Zajęcia w szkole plastycznej jasno mi to uzmysłowiły.
Kilka nowych tytułów dorzuciłam do Sklepiku z marzeniami - ba "Całodobową księgarnię Pana Penumbry" właśnie 'połykam'. Rzadko trafiam na książkę, którą czytam jednym tchem. Często zaczynam jakąś i jeśli 'wlecze się' po 20 stronach, to odkładam 'na lepsze czasy' :). Też tak macie?
Planuję w przyszłości zrobić kilka konkursów - więc nie uciekajcie za daleko :)
A po pracy... Te z Was, które prowadzą własny biznes, to wiedzą, że w zasadzie nie ma czegoś takiego jak 'po pracy'. Często nawet nie ma czegoś takiego jak urlop. Wykorzystuje się tzw długie weekendy, ale dłuższe lenistwo nie wchodzi w rachubę.
Moja lepsza połowa wykorzystuje fakt, że mogę wejść do samolotu bez zażycia psychotropów, butelki tequili i wsparcia 2 osiłków. To miłe, bo właśnie czerwcowy weekend spędziliśmy w Atenach. Marzyłam , żeby tam pojechać i ... to strasznie. Szczególnie po zajęciach z historii sztuki, gdzie napatrzyłam się na jońskie i korynckie kolumny, potężne budowle i smukłe, przepiękne rzeźby.
Rozczarowałam się...
Nie mówię o całej Grecji, bo jej nie widziałam - tylko Ateny. Miasto jest ogromne, gdzie się nie spojrzy, ściany zabazgrane grafitti, okna wystawowe zakratowane, budynki szare i poza turystycznymi ulicami - brudne. Chyba zapomnieli jak wygląda i do czego służy farba. Dla kogoś takiego jak ja, co zwraca uwagę na szczegóły, nie mogło się tam podobać. A z zabytków zostały już w zasadzie szczątki. Zdjęcia z albumów, które kiedyś widziałam, niczym zwiastun w filmie, pokazywały tylko najciekawsze fragmenty, ukrywając prawdę - czas i niestety też ludzie zrobili swoje i z kultury starożytnej zostały już tylko stale łatane szczątki.
Jak w przypadku tych głowic, poukładane w rządku nie przypominające w zasadzie niczego podniosłego i wspaniałego. Niedopasowane leżą 'pod płotem' i porastają trawą, aż wkrótce znikną.
Jeśli warto do Grecji pojechać, to na wyspy.
Zajrzeliśmy tylko na jedną - Eginę, ale mąż już uknuł plan by zwiedzić wyspy pływając promem od jednej do drugiej. Fajnie by było. Tylko czy przez obecny kryzys w Grecji będzie to możliwe... zobaczymy.
Zajrzeliśmy tylko na jedną - Eginę, ale mąż już uknuł plan by zwiedzić wyspy pływając promem od jednej do drugiej. Fajnie by było. Tylko czy przez obecny kryzys w Grecji będzie to możliwe... zobaczymy.
Po powrocie na ziemię polską, jeśli zostaje mi jakiś czas wolny, który jako własna szefowa sama sobie narzucam, to dzielę go pomiędzy rodzinę i jak najmniej inwazyjne hobby, jakim w chwili obecnej jest szydełkowanie bransoletek. Oto mój najnowszy wyrób. Dziś skończony :)
Kilka razu prułam naszyjnik, bo a to grubość, a to wzór mi nie odpowiadał. Ale ogólnie jestem zadowolona i teraz mając szablon, mogę próbować innych kombinacji kolorystycznych.
Niezłe podsumowanie miesiąca, co? ;). Chciałam przy tej okazji gorąco podziękować Chadze, Ani, Dianie i Mysi, które mimo mojego nieregularnego blogowania wiernie pozostawiają swój ślad w komentarzach. To dzięki Wam wracam :). Zaglądam na Wasze blogi, ale przyznaję, że nie zawsze znajduję czasu, by samej zostawić ślad. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Dziękuję i zapraszam ponownie wszystkich przypadkowych czytelników. Jeśli nawet nie odpowiadam na komentarz, to każdy czytam, każdy dodaje otuchy i w miarę zainteresowań zostaję wierną czytelniczką Waszych blogów.
Dziś chciałabym zakończyć ten post na kształt serialowego odcinaka, co mam nadzieję zobliguje mnie do napisania (w miarę szybko) kolejnego posta. Czyli...
W kolejnych odcinkach (postach:)):
- instrukcja wykonania papugi projektu Tildy
- antystresowe wyzwanie
Trzymajcie kciuki by mi się plan udało wykonać ;)
Trzymajcie kciuki by mi się plan udało wykonać ;)
Słuszną decyzję podjęłaś, nie ma co szaleć z nadmiarem obowiązków, bo Cię w końcu przygniotą. A tak będziesz się mogła cieszyć tym co robisz :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak to co napisałaś jest prawdziwe ! Ostatnio czułam tylko presję i to taką narzuconą przez siebie. Teraz robię po kolei to na co w danej chwili mam ochotę i jakoś sprawniej mi idzie i z przyjemnością. Czasami kreatywność może wykończyć, jeśli dać jej zapanować nad sobą ;)
UsuńBardzo się cieszę, że tu do Ciebie trafiłam, zwłaszcza czekam na zapowiadany tutorial na papugę - czasem mam wrażenie, że niektóre tildowe instrukcje są pisane tak, aby mocno włączyć intensywne myślenie i kombinowanie, ale to może tylko moje odczucia albo kwestia interpretacji, co autor (lub tłumacz) miał na myśli... ;-)
OdpowiedzUsuńTymczasem życzę Ci porządnego odsapnięcia :)
J.