Święta wydają się być dziś już tylko wspomnieniem. Lodówka niemal opróżniona ze świątecznych resztek. Po szafkach ukrywają się jeszcze słodycze: jakieś ciastka maślane i wiśnie w lukrze. To czego nie da się ukryć, to dodatkowy kilogram, którego nie udało mi się uniknąć, chociaż starałam się nie obżerać i po raz pierwszy nie zliczoną ilość razy użyłam słów: nie, dziękuję. Okazuje się, że zastosowanie tego zwrotu przeciwko "a może jeszcze spróbujesz..." nie jest w cale takie trudne. Gorzej działa w wewnętrznej walce z sobą, gdy w pobliżu znajduje się np. czekolada toffi ;(.
Wspomnieniem są też drobiazgi, które w przyspieszonym tempie robiłam jeszcze przed świętami. Nawet nie zdążyłam zrobić zdjęć ;( Czapki Misie dla chłopaków Eli (malutkiego i dużego) oraz bransoletki i naszyjnik z rurek nylonowych dla bliskich Marty cieszą (mam nadzieję) oczy nowych właścicieli. Również mojej siostrze podarowałam dopiero co wykonaną biżuterię - podwójną bransoletkę z wspomnianych wcześniej rurek i kolczyki - mini buteleczki. Ale brak fotek nie jest teraz aż tak istotny - ważniejsze było skończenie wszystkiego na czas.
CZAS to zresztą dzisiejsze słowo klucz. Jak na typową Polkę przystało nie potrafię specjalnie cieszyć się CHWILĄ - gdy ta sobie trwa, ja już widzę drogę przed sobą, tę którą będę musiała pokonać już za niedługo. I chociaż z daleka nie widać kłód, ani przepaści, czy błotnych kałuży, to wiem, że skubane tam są. Czekają, kuszą... I wiecie co?
Niech sobie czekają! Fuck them all jak śpiewała Mylene Farmer :)
Zgodnie z którąś z kolei przepowiednią mieliśmy już nie żyć - apokalipsę zapowiadają przynajmniej raz na dziesięciolecie. A tu niespodzianka - wciąż tu jesteśmy. 2014 rok pomimo wzlotów i upadków również przetrwam. Ciągle brakowało mi czasu na uruchomienie sklepu, pisanie bloga i twórcze rozwijanie się, ale jakoś jednak wszystko się zdarzyło. Udało się zrzucić parę kilo, nie stracić więcej włosów i odkryć, że wciąż mi się chce. A niech tam - sprintem wchodzę w Nowy Rok!
Wam też tego życzę! I poważnie - odpuście sobie noworoczne postanowienia poprawy. To tylko podkopuje wiarę w siebie i pogarsza samopoczucie. Jak już musicie sobie coś postanawiać, to proponuję wybrać piątek w przyszłym tygodniu, albo środę za miesiąc. A na dowód tego, że nie ma rzeczy niemożliwych zamieszczam zdjęcie Filona w pudełku. Jakby kogoś ciekawiło, to szerokość pudełka wynosi 12,5 cm. Objętość kota jest niestety niezmierzalna, ale zawiera w sobie jakieś 7 kilo. :)
Przydasie w pudełku niezapomniane wrażenie na mnie uczyniły ;)))
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!!!
Tak trzymaj :) Ja też żadnych list, postanowień itp. nie robię, będzie, co będzie :)
OdpowiedzUsuńFilon w pudełku wygląda rewelacyjnie :D